Do sprawdzenia zużycia energii posłużył watomierz Voltcraft Energy Logger 4000F, charakteryzujący się klasą dokładności na poziomie ±1% oraz przetwornikiem True RMS. Ta ostatnia cecha zapewnia pomiar rzeczywistej wartości skutecznej, czyli faktycznie pobieranej przez urządzenie, a nie średniej podawanej przez tanie mierniki. Napięcie w sieci elektrycznej to oczywiście 230 V, natomiast częstotliwość 50 Hz. Wszelkie wartości na wykresach odnoszą się do kompletnej platformy testowej. Ze względu na wysoką klasę sprzętu pomiarowego, w obu przypadkach wahania wskazań okazały się bardzo niewielkie, w zasadzie nieprzekraczające 1 W. Dlatego też jako odczyt właściwy przyjmuję wartość najczęściej pojawiającą się na wyświetlaczu watomierza.
Pomiar dokonywany jest podczas rozgrywki, a nie w aplikacjach syntetycznych typu Furmark. Wynik reprezentuje realne użytkowanie karty. Zużycie energii wzrośnie w najbardziej wymagających syntetykach, dlatego dobierając zasilacz na podstawie poniższych wykresów, warto dodać 100-150 W.
W spoczynku Asus GTX 1060 Strix Gaming to bardzo oszczędna karta, wszak zużycie energii jest - o dziwo - niższe nawet od miniaturowej konstrukcji Zotaca. Pod obciążeniem sprawa przedstawia się mniej korzystnie, a to z uwagi na mocno poluzowany Power Limit, zwłaszcza po O/C. Relacja wydajności do zużycia energii na tle GTX-a 1070, delikatnie mówiąc, nie powala. Niemniej jednak konkurencyjny Radeon RX 480 wypada pod tym względem jeszcze gorzej.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test karty graficznej Asus GTX 1060 Strix Gaming - Pascal nie taki ekonomiczny