Kulturę pracy w tym przypadku należy wyraźniej niż zwykle rozdzielić na dwa podpunkty – fabryczną wentylację oraz wygłuszenie komponentów.
Producent zdecydował się na obieg negatywny, co oznacza, że wszystkie domyślnie zamontowane wentylatory wyciągają powietrze na zewnątrz. Wciąganie powietrza przez wszelkie kratownice zawsze wiąże się ze zwiększoną emisją hałasu. Zaproponowane rozwiązanie jest zatem ukłonem w stronę wszystkich entuzjastów ciszy. I rzeczywiście – LC-POWER Gaming 986 pod względem kultury pracy fabrycznej baterii wentylatorów wypada świetnie, zwłaszcza, że użyte przez Niemców jednostki nie rozpędzają się ponad 1000 obr./min przy napięciu 12 V. Efektywność tak skonfigurowanego zestawu „śmigieł” nie jest, delikatnie mówiąc, najwyższa – ale priorytet był najwyraźniej inny.
Z wygłuszeniem komponentów jest nieco inaczej. Solidny i ciężki szkielet nie zapobiegł wibracjom przenoszonym przez talerzowy dysk twardy. Podczas obciążenia platformy irytujące terkotanie ginie w tle karty graficznej, jednak w trybie spoczynku magazyn nieprzerwanie o sobie przypomina. Nie jest to zjawisko tak odczuwalne jak w wielu budżetowych obudowach, gdzie wraz z HDD wibruje cała obudowa, niemniej zaoszczędzenie paru centów na kilku gumowych podkładkach odbija się in minus na końcowym werdykcie. Tymczasem LC-POWER mógł po prostu dorzucić do kompletu gumowe przylepce – i problem zostałby łatwo zażegnany. A tak obudowa mająca być z założenia cichą… wypada tylko poprawnie.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test obudowy LC-POWER Gaming 986 - aluminium i szkło hartowane za pół tysiąca