Test płyt ASUS PRIME X399-A oraz GIGABYTE X399 AORUS Gaming 7

Zgodnie z obietnicą, kontynuuję temat testów płyt głównych X399 dla procesorów Ryzen Threadripper od AMD. Tak jak to pokazał artykuł poświęcony MSI X399 GAMING PRO CARBON AC, w zasadzie najistotniejszymi czynnikami są tutaj jakość sekcji zasilającej (w tym jej chłodzenia) oraz stopień dopracowania BIOS-u, od którego zależy bezproblemowość dostosowywania ustawień CPU/RAM oraz przewidywalność zachowania całego komputera. Oczywiście do tej listy można spokojnie dorzucić zużycie energii czy czas bootowania, ale jednak są to kwestie drugorzędne w porównaniu z tymi wymienionymi wcześniej. Wszak każdy szanujący się entuzjasta kładzie większy nacisk na wysokie zegary procesora przy braku throttlingu oraz dobre prowadzenie pamięci RAM niż na kilka watów poboru prądu mniej, które przełożą się na niemal niezauważalne oszczędności. Warto tutaj dodać, że w temacie OC czynnikiem ograniczającym na tej platformie są często właśnie temperatury VRM. Wiąże się to oczywiście z wysokimi wymaganiami stawianymi sekcji przez CPU Ryzen Thredripper, które do osiągnięcia magicznej granicy 4 GHz może nie wymagają przesadnie wysokiego napięcia (przeciętnie 1,3-1,35 V), ale jednak są to dwa aktywne jądra Zeppelin, toteż MOSFET-y mają w zasadzie dwukrotnie więcej "pracy" niż w przypadku klasycznych Ryzenów. Na deser zostaje oczywiście specyfikacja techniczna, która co prawda nie różni się drastycznie pomiędzy konkurencyjnymi konstrukcjami, ale jednak może stanowić argument za którąś z płyt.

W niniejszym artykule przyjrzę się bliżej kolejnym płytom głównym X399. Która z nich wypadnie lepiej? Przekonajmy się.

Jakie modele będą więc testowane tym razem? Wybór padł na konstrukcje firm ASUS oraz GIGABYTE, a konkretniej są to PRIME X399-A oraz X399 AORUS Gaming 7. Szybki rzut oka na obie płyty i od razu można odnieść wrażenie, że pochodzą tak jakby z dwóch różnych światów. AORUS, jak to zresztą owa linia produktów ma w zwyczaju, od stóp do głów mieni się kolorami tęczy, budząc żywe skojarzenie z solidnie ozdobioną choinką. Jeżeli miałbym powiedzieć, gdzie testowana konstrukcja posiada diody LED, to raczej wolałbym rozważać kwestię, gdzie ich zabrakło. Odpowiedź jest bardzo prosta - nigdzie, gdyż każdy sektor omawianego produktu jest idealnie iluminowany, co niewątpliwie przypadnie do gustu modderom. Z kolei ASUS PRIME to kompletne przeciwieństwo swojego konkurenta. Mamy tutaj do czynienia ze zdecydowanie bardziej stosowaną kolorystyką oraz skromnym zasobem diod LED, który obejmuje wyłącznie radiator chipsetu X399. Bardziej konserwatywni entuzjaści, dla zasady i z pełną mocą wyrażający swój zdecydowany sprzeciw nadmiarowi oświetlenia, powinni być więc usatysfakcjonowani. Podejście obu producentów do chłodzenia sekcji zasilania jest podobne. Mamy dwa radiatory połączone rurką heatpipe - jeden z nich bezpośrednio styka się z MOSFET-ami, podczas gdy drugi umiejscowiony jest blisko lewej części slotów RAM. Pojawia się tylko jeden istotny szczegół, o którym wspomnę później, podczas analizy laminatu. Jeśli natomiast chodzi o dane techniczne, to zapraszam do zapoznania się z poniższą tabelką, gdzie zebrałem najistotniejsze informacje.

Specyfikacja ASUS PRIME X399-A oraz GIGABYTE X399 AORUS Gaming 7:

Zacznę od zaprezentowania najważniejszych elementów specyfikacji testowanej płyty głównej. Nie ma co ukrywać, dla większość nabywców lektura informacji technicznych to jeden z pierwszych kroków na drodze do wyboru odpowiedniego produktu. Podana ilość złączy USB uwzględnia zarówno gniazda znajdujące się na panelu wejścia/wyjścia, jak i te wyprowadzane na przód obudowy. Z kolei do portów SATA wliczane są natywne oraz wymienne z SATA Express. Najbardziej istotne różnice pomiędzy porównywanymi konstrukcjami dotyczą podsystemu dyskowego, gdzie produkt firmy GIGABYTE ma dwa gniazda SATA więcej oraz trzecie złącze M.2 (w przypadku ASUS-a "przehandlowane" na U.2), oraz sieciowego - tutaj AORUS posiada Wi-Fi na pokładzie, którego próżno szukać u przedstawiciela linii PRIME. Drobne rozbieżności w temacie slotów PCI-Express oraz portów USB są moim zdaniem pomijalne. Tyle tytułem wstępu, przejdźmy więc do opisów obu modeli.