Bateria
Pocophone F1 nie zawodzi także, jeśli chodzi o czas pracy na baterii i w swojej klasie jest bardzo mocnym zawodnikiem, ponieważ w moich rękach bez problemu wytrzymywał 2 dni intensywnego użytkowania. Wszystko za sprawą pojemnego akumulatora (4000 mAh), ale zapewne także optymalizacji poczynionych przez producenta. Czas SoT (screen on time), czyli na włączonym ekranie, wahał się - w zależności od wykorzystania Wi-Fi i LTE oraz innych czynników - w zakresie od 6 do 9 godzin, co jest bardzo dobrym rezultatem. W tym zakresie smartfon wypada lepiej od większości „prawdziwych” flagowców. Smartfon wspiera też technologię szybkiego ładowania Quick Charge 3.0, a stosowną ładowarkę znajdziemy w zestawie, co wciąż nie jest standardem, nawet w przypadku najdroższych modeli na rynku (tak, piję do Apple). Pełny cykl ładowania trwa ok. 1 godziny i 40 minut, a jak wypada to na poszczególnych etapach prezentuje poniższa tabela. Niestety urządzenie nie wspiera bezprzewodowego ładowania.
Czas ładowania (min) | % baterii na dołączonej ładowarce |
---|---|
10 | 11 |
30 | 36 |
60 | 74 |
90 | 94 |
107 | 100 |
System
Nie będziemy nadmiernie rozpisywać się na temat systemu, ponieważ zastosowana tu nakładka to w gruncie rzeczy jedynie lekko zmodyfikowany interfejs MUIU, który jest dobrze znany użytkownikom smartfonów Xiaomi. MUIU For Poco przekonuje więc do siebie spójnością i dużą ilością opcji personalizacji, zarówno w zakresie wyglądu, jak i funkcjonalności. Szkoda, że wciąż spotkamy tu nieprzetłumaczone kwestie, ale to mało znaczący szczegół. Znajdziemy tu mnóstwo przydatnych skrótów i funkcji (np. stuknięcie dwa razy w ekran, by go wybudzić), a możemy nawet zastąpić przyciski nawigacyjne coraz popularniejszymi gestami i rozwiązanie to spisuje się rewelacyjnie - jest nie tylko wygodne, ale i zwalnia przestrzeń ekranu. Nie zabrakło też trybu jednoręcznego (zmniejsza przestrzeń ekranu) czy funkcji druga przestrzeń, która pozwala na tworzenie drugiego profilu na smartfonie oraz klonowanie aplikacji (umożliwia posiadanie np. dwóch aplikacji Facebooka z różnymi danymi w ramach jednego profilu, przez co nie musimy się między nimi przełączać). Trzeba również dodać, że nakładka jest stosunkowo lekka, dzięki czemu system działa płynnie i bez zarzutu.
Zabezpieczenia biometryczne i osprzęt
Xiaomi należą się duże słowa uznania za zabezpieczenia biometryczne, jakie zastosowano w tym smartfonie. Czytnik linii papilarnych umieszczony na tylnym panelu bez problemu odczytuje nasze odciski palców, a do tego jest błyskawiczny (jeden z szybszych, z jakimi mieliśmy do czynienia). Naszym faworytem był jednak skaner twarzy z czujnikiem podczerwieni - ten początkowo nie był dostępny na naszym rynku, ale nowe aktualizacja umożliwiła nam korzystanie z tej opcji bez zbędnego kombinowania i rozpoznawanie twarzy działa po prostu rewelacyjnie. Jest bezbłędne nawet przy fatalnym oświetleniu, a do tego bezpieczne (nie oszukamy go zdjęciem) i działa naprawdę szybko. Pod tym względem telefon radzi sobie nie gorzej niż np. flagowce Samsunga.
Dobrze spisuje się też podsystem audio, ponieważ otrzymujemy głośniki stereo (ten na górnej krawędzi, który wykorzystywany jest też do rozmów, jest jednak nieco słabszy, co odrobinę psuje efekt), a gniazdo słuchawkowe zapewnia przyzwoitą jakość dźwięku, choć przydałby się jakiś dedykowany DAC. W trakcie rozmów telefonicznych nie odnotowaliśmy żadnych problemów z komunikacją, a bez zarzutu spisują się też łączności bezprzewodowe LTE, Wi-Fi (z obsługą 5 GHz pasma) czy Bluetooth (wersja 5.0). Na plus zaliczyć trzeba także port USB typu C (choć nie wspiera on USB OTG), a GPS w trakcie testów szybko łapał fixa i spisywał się bez zarzutu. Tu dochodzimy jednak do elementu, który dla wielu osób może być największą wadą tego produktu (dla części nawet dyskwalifikującą), a mianowicie braku łączności NFC, a tym samym i wsparcia dla płatności zbliżeniowych. Szkoda, że Xiaomi tak często zapomina o tym elemencie, ale wynika to z faktu, że tego typu płatności nie są popularne w Chinach, które wciąż są głównym rynkiem zbytu dla tego producenta.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test Pocophone F1 - czy to prawdziwy zabójca flagowców?