TP-Link Archer AX23 - test routera klasy AX1800. Wi-Fi 6 za nieduże pieniądze

TP-Link Archer AX23 - test routera klasy AX1800. Wi-Fi 6 za nieduże pieniądze

TP-Link Archer AX23 - Konfiguracja i oprogramowanie

Archer AX23 korzysta z dobrze mi już znanego przeglądarkowego oprogramowania TP-Link oraz aplikacji mobilnej Tether dostępnej na urządzeniach z Androidem i iOS. Dashboard dostępny z poziomu przeglądarki internetowej jest bardzo przejrzysty i intuicyjny, dzięki czemu łatwo się po nim nawiguje. Co więcej, jest też szybki, a w jego najnowszej wersji zachowano podział na ustawienia podstawowe i zaawansowane, dzięki czemu na wierzchu znajdziemy tylko najbardziej potrzebne opcje i  jednocześnie nie dokonano cięć opcji, które przeznaczone są dla entuzjastów i osób lubiących administrację domową siecią. Ma to sens, a co więcej całość prezentuje się bardzo nowocześnie i zastosowane pastelowe kolory są miłe dla oka. Oprogramowanie TP-Link jest jednym z moich ulubionych, jeśli chodzi o zarządzanie routerami, gdyż świetnie łączy funkcjonalność z przystępnością. 

Konfiguracja wstępna routera jest dziecinnie prosta, po jego podłączeniu należy jedynie połączyć się ze wskazaną siecią (SSID), wykorzystując dostarczone hasło, udać się pod adres tplinkwifi.net lub skorzystać z aplikacji mobilnej Tether oraz podążać za prostymi poleceniami wyświetlanymi na ekranie (ustawiamy nowe hasło, strefę czasową, sieć Wi-Fi itd.). Całość zajmuje dosłownie kilka minut i jesteśmy gotowi do działania. A jeśli jesteśmy już przy Tether, to jest to ta sama aplikacja (pisaliśmy o niej już kilkakrotnie), którą producent wykorzystuje do zarządzania innymi routerami lub wzmacniaczami sygnału. Oferuje ona bardzo przyjazny interfejs, który umożliwia m.in. sprawdzanie stanu urządzeń, konfigurowanie uprawnień dostępu oraz monitorowanie sieci. Poza tym, w połączeniu z usługą TP-Link Cloud, pozwala na zdalne zarządzanie sprzętem sieciowym. Nie da się jednak ukryć, że jest ona wyraźnie okrojona w stosunku do oprogramowania udostępnionego na komputerach (choć do codziennej kontroli naszego routera w większości przypadków w pełni wystarczająca), więc w omawianiu software'u bazować będziemy właśnie na PC. Niemniej Tether zaliczyć trzeba bez wątpienia na poczet plusów sprzętu sieciowego od TP-Link, tym bardziej że smartfon praktycznie zawsze mamy pod ręką, dzięki czemu możemy szybko sprawdzić potrzebne nam informacje czy ustawić istotne w danym momencie funkcje, np. z zakresu kontroli rodzicielskiej, kiedy potrzebujemy szybko odciąć naszym dzieciakom dostęp do sieci. Co więcej, apka wyróżnia się przejrzystym stylem graficznym, intuicyjnym interfejsem i przeważnie logicznie pogrupowanymi opcjami.

Wracając do przeglądarkowego GUI, producent zdecydował się na wyodrębnienie trzech podstawowych opcji: mapa sieci (stan naszego połączenia, wyszczególnieni klienci wraz z informacjami o wykorzystaniu przez nich łącza itd.), Internet (konfiguracja połączenia internetowego i klonowanie adresu MAC) oraz sieć bezprzewodowa (ustawienia Wi-Fi, zarówno dla 2,4 GHz, jak i 5 GHz, w tym konfiguracja sieci dla gości). Co ciekawe, router nie wspiera niestety kanału o szerokości 160 MHz, czyli jednej z głównych zalet Wi-Fi 6 i musi nam wystarczyć 80 MHz, co oznacza potencjalnie znacznie niższą wydajność w prędkości transferów. Cała reszta znajduje się w zakładce zaawansowane i trzeba przyznać, że taki podział rzeczywiście ma sens, gdyż podaje na tacy tylko to, czego przeciętny użytkownik naprawdę potrzebuje. Co więcej, GUI wspiera polski język, co zawsze jest zaletą, ale brakuje w nim na razie dobrego systemu podpowiedzi, który posiadała poprzednia wersja oprogramowania TP-Link

W sekcji zaawansowanej znajdziemy z kolei… zaawansowane opcje. Z racji tego, że dział ten został niemal wprost przeniesiony z poprzednich routerów TP-Link, nie będziemy się powtarzać (zainteresowanych odsyłamy choćby do recenzji modelu Archer C5400X) i skupimy się na najciekawszych kwestiach. Warto wspomnieć tu choćby o obecności Smart Connect, które odpowiada za automatyczny wybór częstotliwości, kanału i jego szerokości i w praktyce sprawuje się naprawdę bardzo dobrze, więc warto korzystać z tej funkcji. Nie brakuje także harmonogramu sieci bezprzewodowej czy technologii Airtime Fairness, polegającej na promowaniu wydajniejszych użytkowników bezprzewodowych, którzy są w stanie przesłać większą ilość danych w żądanym przedziale czasu.

W optymalizacji wydajności Wi-Fi pomaga także QoS (Quality of Service), ale Archer AX23 otrzymał uproszczoną wersję tej usługi, pozwalającą jedynie na przypisanie priorytetów poszczególnym klientom i określenie prędkości pobierania i wysyłania, a zabrakło priorytetów dla poszczególnych aktywności (np. grania). Rodziców ucieszą za to na pewno funkcje w ramach kontroli rodzicielskiej, które umożliwiają filtrowanie treści, ograniczanie czasu spędzanego online i sprawdzanie historii przeglądanych stron. Tutaj również poczyniono jednak pewne cięcia względem droższych routerów TP-Link i nie otrzymujemy choćby predefiniowanych ustawień ze względu na wiek. Nowością jest za to opcja OneMesh, która pozwala nam włączyć obsługę systemu Mesh w routerze, by połączyć go z innymi urządzeniami wspierającymi tę funkcję. Jest to świetna opcja dla osób posiadających domy, gdzie jeden router nie da rady pokryć całej powierzchni. Z racji tego, że Archer AX23 nie oferuje pakietu TP-Link Homecare, nie uzyskujemy tu dostępu do antywirusa. Nie ma też opcji zainstalowania alternatywnego software’u, ale nie brakuje za to wsparcia dla VPN, firewalla czy opcji wiązania adresów IP i MAC. W ogólnym rozrachunku nowe oprogramowanie TP-Link oceniamy bardzo pozytywnie i Archer AX23, pomimo pewnych cięć w, i tak może pochwalić się całkiem sporą funkcjonalnością jak na swoją klasę.   

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: TP-Link Archer AX23 - test routera klasy AX1800. Wi-Fi 6 za nieduże pieniądze

 0