Watch Dogs: Legion – rzut oka na ray-tracing oraz DLSS 2.0

Watch Dogs: Legion – rzut oka na ray-tracing oraz DLSS 2.0

Test ray-tracingu w Watch Dogs: Legion – konkluzje

Podobnie jak w przypadku wcześniejszych gier z odbiciami RT, włączenie śledzenia promieni także i tutaj znacząco podnosi jakość oraz realizm grafiki. Osobiście uważam, że wpływ tego efektu na odbiór oprawy, pomimo zupełnie innej scenerii, jest zbliżony jak chociażby dla Deliver Us The Moon. Wszak w Watch Dogs: Legion również widzimy odbicia niemal na każdym kroku: pojawiają się na powierzchniach szklanych budynków, karoseriach samochodów, w kałużach czy większych zbiornikach wodnych, zaś deszczowe warunki pogodowe dodatkowo dają ray-tracingowi pole do popisu. Jeżeli natomiast chodzi o różnice pomiędzy poszczególnymi profilami RT, to jak widać na zrzutach ekranu, na ogół nie są one drastyczne, niemniej trudno zaprzeczyć, że im wyższy poziom, tym więcej szczegółów i tym samym lepsze wrażenia wizualne, za cenę dalszego spadku osiągów. Jednocześnie w tym miejscu chciałbym podkreślić, że analogicznie jak dla Battlefielda V, trzecia część hakerskich przygód od Ubisoftu nie unika pewnych kompromisów, tj. nawet przy aktywnym śledzeniu promieni wciąż pomocniczo używany jest SSR do miejscowego uzupełnienia odbić. Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa dzieje się tak, aby nie zamordować sprzętu, gdyż nie da się ukryć, że nawet bez ray-tracingu najnowsza część Watch Dogs to tytuł o zabójczych wręcz wymaganiach w stosunku do karty graficznej.

Odbicia RT bezsprzecznie podnoszą realizm grafiki Watch Dogs: Legion, rzecz jasna za cenę spadku liczby FPS w wyniku ich aktywacji.

Watch Dogs: Legion – rzut oka na ray-tracing oraz DLSS 2.0

 DLSS 2.0 w grach komputerowych - porównanie jakości obrazu i osiągów

Jak się sprawuje DLSS 2.0

Przechodząc z kolei do DLSS, muszę przyznać, że wnioski odnośnie autorskiej techniki rekonstrukcyjnej zielonych są niejednoznaczne, gdyż rozwiązanie to okazuje się mieć w Watch Dogs: Legion dwie twarze. Mianowicie dopóki w scenie nie ma odbić RT, obraz z DLSS wygląda świetnie, będąc bardzo podobnym do rozdzielczości natywnej, a czasem nawet lepszym, za sprawą "odzyskanych" przez sieć neuronową, normalnie niewidocznych przy mniejszej liczbie pikseli szczegółów. W zasadzie w takim wariancie i profile stawiające bardziej na wydajność prezentują się bardzo dobrze, z kosmetycznymi ubytkami wzgl. poziomu Jakość. Niestety, gdy popatrzymy na odbicia, sytuacja odwraca się o 180° i obserwujemy piękne mydełko. Co więcej, tym razem wybrany profil ma już duże znaczenie, dodatkowo potęgując rozmycie z każdym zejściem oczko w dół. Na ile ta niedogodność jest do naprawienia wraz z przyszłym patchem, tego nie wiem, ale to jednak spory zawód, gdyż niewątpliwie głównym zamysłem DLSS było wspieranie ray-tracingu. Reasumując, pozytywny wpływ nowych odbić na realizm oprawy w Watch Dogs: Legion jest ewidentny, ale ostateczny werdykt, czy jest to gra warta świeczki, naturalnie pozostawiam Wam, jako że nie można zaprzeczyć, iż spadek liczby FPS jest niemały. Dlatego też nie zdziwię się, jeżeli ktoś uzna, że woli wyższą wydajność, tym bardziej, że ogólne wymagania tej gry same w sobie są zabójcze, a przy rezygnacji ze śledzenia promieni dodatkowo podniesiemy osiągi włączając DLSS, który w takim wariancie sprawdzi się doskonale. Innymi słowy, wszystko jest kwestią indywidualnych preferencji - dajcie więc znać w komentarzach, co Wy byście wybrali.

 

Materiał powstał we współpracy z firmą:

Watch Dogs: Legion – rzut oka na ray-tracing oraz DLSS 2.0

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Watch Dogs: Legion – rzut oka na ray-tracing oraz DLSS 2.0

 0