Garść powodów dla których warto zastanowić się nad konsolą

Porzućcie wszelką nadzieję, Wy, którzy wchodzicie w konsole, powiedziałby Dante Aligheri, gdyby żył w XXI w. i brał udział wojnach platform. Oczywiście, kupując konsolę godzimy się na pewnego rodzaju kompromis – nigdy nie osiągniemy maksymalnych osiągów – ale w zamian otrzymujemy pewne poczucie stabilności. Nigdy nie będziemy musieli spędzać sobie snu z powiek, jaki komponent wymienić, aby dany tytuł śmigał nam w stabilnych 60 / 144 FPS-ach (niepotrzebne skreślić), nawet jeśli tej ostatniej wartości nie uświadczymy nigdy. Oczywiście optymalizacja także i na konsolach bywa niekiedy daleka od ideału, głównie przez zmieniające się praktyki deweloperskie, związane z coraz większą presją wydawców i nierealistycznymi deadline’ami.

Sytuację komplikują też nieco konsole iteracyjne jak PS4 Pro czy Xbox One X, które trochę zaburzyły tego typu myślenie, ale to materiał na osobną dyskusję. Z drugiej strony jeśli ktoś faktycznie grywał bardziej na PC, a zaczął poważniej myśleć o nabyciu konsoli, to teraz będzie mógł dostosować swoje aspiracje do przedziałów cenowych. Podstawowe wersje PS4 czy Xbox One (traktując model S za nowy standard) kosztują poniżej 1000 złotych (low-end). Natomiast za 1650 zł nabędziemy już PS4 Pro (mid-end). Z kolei Xbox One X ma kosztować w granicach 2000-2300 zł (high-end; ach – wiem, co pomyślicie widząc ten termin w odniesieniu do konsol). Do wyboru, do koloru. Poza tym, nie musimy także przejmować się, że ceny konsol nagle podskoczą, gdyż one wyłącznie mogą z czasem zmaleć.

Ostatecznie, poza 60 FPS, tak naprawdę przy graniu z odległości 2+ metrów, niewiele jesteśmy dostrzec gołym okiem w kwestii różnic pomiędzy poszczególnymi wersjami gier na dane platformy. No chyba, że zobaczymy je w bezpośrednim porównaniu jednocześnie mając przed sobą obraz ze wszystkich porównywanych sprzętów.

Mimo wszystko, zważywszy na to, że to standardowe modele PS4 i Xbox One sprzedały się w największym nakładzie, to właśnie nowe gry muszą być stworzone z ich ograniczeniami branymi pod uwagę, przez co sprzęty te nie będą traktowane po macoszemu (a przynajmniej nie w obrębie danej generacji), a gry będą na nich działać płynnie, nawet jeśli potem najnowsze tytuły na targach E3 będą reklamowane materiałem z PS4 Pro czy Xbox One X (o ile nie PC ;). Co więcej, sporo konsolowych sztuczek przekradło się do gier PC-towych, w tym dynamiczne skalowanie rozdzielczości czy temporalna rekonstrukcja obrazu. Tak więc konsolowy gamedev daje korzyści także PC-tom. Mimo wszystko lepiej chyba przy ograniczonym budżecie mieć gwarancję, że pogramy na posiadanym we wszystko aniżeli ciągle brać udział w niekończącym się wyścigu zbrojeń i dostawać małpiego szału przy najdrobniejszej okazji, gdy spadną nam dwa FPS-y.