AMD Ryzen Threadripper 1950X kontra Intel Core i9-7900X w grach

Pierwotny test procesora AMD Ryzen Threadripper 1950X, który ukazał się na łamach ITHardware jeszcze we wrześniu skupiał się stricte na zastosowaniach profesjonalnych, gry odstawiając na boczny tor. Wiązało się to oczywiście z faktem, że omawiane układy są do tego po prostu stworzone - wszak dużo łatwiej wykorzystać szesnaście rdzeni i drugie tyle wątków w renderingu, kompilacji, obróbce audio/wideo, kryptografii czy obliczeniach naukowych niż w rozrywce. Jak wszyscy wiemy, gry raczej niechętnie idą z duchem czasu i lwia część produkcji ma duży problem z efektywnym spożytkowaniem Core i5-8600K, a co dopiero mówić o jeszcze bardziej rozbudowanych procesorach. Bynajmniej uwaga o pójściu z duchem czasu nie jest w żaden sposób ironiczna, gdyż wdrażanie wielowątkowości w gamingu jest po prostu nieporównywalnie bardziej skomplikowane i trudniejsze niż w przypadku chociażby renderingu, gdzie dzielimy obraz na x kwadratów i problem mamy rozwiązany. Marzycielom radzę zejść na ziemię, w najbliższym czasie raczej nie spodziewałbym się istotnej poprawy sytuacji, ale oczywiście cały czas coś się dzieje i sprawa idzie do przodu. Wystarczy popatrzeć na takie produkcje jak Dying Light, Rise of the Tomb Raider czy Wiedźmin 3: Dziki Gon. Rodzi się więc pytanie - po co graczom platforma taka jak TR4? Odpowiedź jest prosta i jest nią duża liczba linii PCI-Express, które przydają się w konfiguracjach Multi-GPU. O ile przy pojedynczej karcie różnica między x8 a x16 jest umiarkowana, o tyle przy wielu sztukach dodatkowa przepustowość jest dużym plusem.

Ryzen Threadripper to niewątpliwie ogromna moc w programach wielowątkowych. Czy w grach "rozpruwacz" również pokaże pazur? Przekonajmy się.

Tak jak zresztą sam tytuł sugeruje, dzisiejszy artykuł jest więc nadrobieniem zaległości i próbą udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy Ryzen Threadripper także w zastosowaniach czysto rozrywkowych będzie miał szansę przeciwstawić się konkurencyjnym Skylake-X. Zagadnienie jest tym ciekawsze ze względu na niecodzienną budowę "rozpruwaczy", które są układami typu MCM. Mówiąc precyzyjnie, Ryzen Threadripper fizycznie składa się z czterech jąder Zeppelin - dokładnie takich, jakie mamy w klasycznych Ryzenach dla platformy AM4. W praktyce aktywne są tylko dwa z nich, ale to wystarcza do zapewnienia iście imponującej specyfikacji, na którą składa się szesnaście rdzeni z obsługą SMT (dwa wątki na sztukę), cztery kanały pamięci oraz sześćdziesiąt linii PCI-Express (plus cztery dla chipsetu X399). Zeppeliny komunikują się oczywiście poprzez Infinity Fabric, z czym wiąże się dodatkowe opóźnienie przy dostępie do segmentów RAM obsługiwanych przez sąsiada. Właśnie dlatego AMD zdecydowało się na udostępnienie dwóch trybów pracy kontrolera - UMA oraz NUMA, ich krótki opis znajdziecie tutaj. Do tego wszystkiego mamy możliwość redukcji liczby wątków chociażby poprzez wyłączenie SMT czy całego Zeppelina, co w grach może przynieść dodatkowy zastrzyk wydajności. Niewątpliwie jest więc co sprawdzać pod kątem wydajności. Rywalem "rozpruwacza" będzie najtańsza odmiana Skylake-X wyposażona w czterdzieści linii PCI-Express, czyli oczywiście Core i9-7900X. Rywalem także cenowym, dodajmy, gdyż w polskich sklepach koszty obu CPU są podobne.

Specyfikacja AMD Ryzen Threadripper 1950X oraz Intel Core i9-7900X:

Patrząc na dane techniczne czysto teoretycznie, Ryzen Threadripper 1950X oferuje sześć rdzeni więcej i ma pojemniejszy cache L3, za to Core i9-7900X jest wyżej taktowany i ma więcej pamięci podręcznej drugiego poziomu na rdzeń. Dokładając do tego specyficzną budowę "rozpruwacza" z podziałem na dwa Zeppeliny oraz bloki CCX w obrębie pojedynczego Zeppelina, a także dotychczasowe doświadczenia z Ryzenami, gdzie praktyka dość mocno odbiegała od teorii, stawiałbym raczej na przedstawiciela niebieskiego obozu. Tym bardziej, że z tych szesnastu rdzeni w grach raczej nie będziemy mieć zbyt dużego pożytku. Niemniej jednak i tak zapowiada się ciekawe starcie, na które w tym momencie serdecznie zapraszam czytelników.