ASUS TUF Gaming Dash F15 - test laptopa. Czy połączenie Intel Tiger Lake i NVIDIA Ampere daje radę?

ASUS TUF Gaming Dash F15 - test laptopa. Czy połączenie Intel Tiger Lake i NVIDIA Ampere daje radę?

ASUS TUF Gaming Dash F15 - Budowa zewnętrzna

Pod względem designu, F15 stanowi ewolucję modelu A15 i widać, że oba projektu wyszły spod deski kreślarskiej tego samego zespołu projektantów. Różnice są jednak zauważalne i to niemal na każdym kroku, Zacznijmy od tego, że TUF Gaming Dash F15 jest bardziej kompaktowy, gdyż mierzy 36 × 25,2 × 1,99 cm, czyli jest pół centymetra smuklejszy od A15. Jest też wyraźnie lżejszy, gdyż waży tylko 2 kg, co potwierdza, że mamy do czynienia z laptopem klasy ultraportable gaming. Ponownie otrzymujemy też bardzo cienkie ramki wokół ekranu, a przynajmniej boczne i górną, gdyż dolna jest kilkakrotnie grubsza, więc postanowiono przyozdobić ją srebrnym logiem producenta. Bardzo dobrze wypada też jakość wykonania, gdyż spasowanie elementów jest precyzyjne, a zastosowane materiały są wysokiej jakości (choć mamy tu pewne "ale", ale o tym za chwilę). Sama konstrukcja została wzmocniona i pokrywa jest naprawdę sztywna (klawiatura ugina się pod naciskiem w nieznacznym stopniu), a całość sprawia bardzo solidne wrażenie (jak na model TUF przystało), co zdaje się potwierdzać certyfikat MIL-STD-810G klasy wojskowej.  

Pomimo gamingowego charakteru, podkreślonego przez agresywną stylistykę laptopa (kanciaste kształty, geometryczne wzory), to mimo wszystko notebook prezentuje się całkiem elegancko. Wynika to z faktu, że postawiono na stonowaną, stalową-czarną kolorystykę (TUF Gaming Dash F15 dostępny jest także w białej wersji) i swoisty minimalizm we wzornictwie, co nadaje całości nieco surowego, industrialnego charakteru. I tak, pokrywa wykonana jest z jednolitego, gładkiego fragmentu metalu, przyozdobionego logotypem marki i dużym logiem TUF z prawej strony, które jednak nie rzuca się tak w oczy, gdyż jest to tylko obrys krawędzi w nieco ciemniejszym kolorze. Musimy przyznać, że odświeżona klasa prezentuje jeszcze lepiej niż w A15, szkoda jednak, że ponownie otwiera się tylko w zakresie 140°, ale zastosowane zawiasy sprawiają wrażenie trwałych, a jednocześnie pokrywę można otworzyć jedną ręką (w tym pomaga wyżłobieniu na łączeniu z panelem roboczym). Jeśli zaś chodzi o panel roboczy, to ten pozostał plastikowy, co nieco rozczarowuje, biorąc pod uwagę cenę tego modelu. Co gorsza, całość, zarówno aluminiowa klapa, jak i plastikowy panel roboczy, bardzo łatwo zbiera odciski palców, przez co laptop szybko się marze, co nie wygląda najlepiej. Dostęp do podstawowych podzespołów (pamięci RAM, dysków, karty sieciowej) jest relatywnie prosty, ponieważ wymaga odkręcenia jedynie 15 klasycznych śrubek typu Phillips. Producent nie zapomniał także o licznych otworach wentylacyjnych w podwoziu, bokach, z tyłu, a nawet nad klawiaturą. Generalnie rzecz ujmując, ASUS TUF Gaming Dash F15 to kawał solidnego laptopa.

Klawiatura

Zmiany, jakie zaszły w ramach klawiatury nieco mniej przypadły nam do gustu, tym bardziej że ta stanowiła bardzo mocną stronę poprzedników. Co prawda ponownie otrzymujemy wyspową konstrukcję, ale nie wiedzieć czemu, pozbawioną ją sekcji numerycznej. Jest to o tyle niezrozumiałe, że po bokach znajduje się sporo niewykorzystanego miejsca, które pozwalałby na umieszczenie kilkunastu dodatkowych klawiszy. Te cięcia sprawiły, że zabrakło to kilku naprawdę kluczowych przycisków, jak choćby Print Screen, co wymusiło na nas wykorzystanie specjalnej aplikacji do łapania zrzutów ekranu podczas testów. Przypominamy, że mówimy tu o pełnowymiarowym 15,6-calowym laptopie. PRzyczepić można się także do pomniejszonych strzałek. ale to już powoli robi się standard nawet w gamingowych modelach i najwyraźniej producent chciał uniknąć wysuwania ich poniżej linii pozostałych klawiszy, jak ma to miejsce w A15. Na szczęście już sam układ klawiatury jest naprawdę wygodny, moment aktywacji klawisza jest dobrze wyczuwalny, a skok stosunkowo wysoki, bo wynosi ok. 1,7 mm. 

Producent chwali się także pracą klawiatury o głośności poniżej 30 dB i trzeba przyznać, że rzeczywiście jest ona bardzo cicha. Sam klik jest zaś przyjemny i zdaje się nieco mniej gąbczasty niż w poprzednich modelach TUF. Do tego dochodzi mnóstwo przydatnych skrótów w klawiszach funkcyjnych oraz cztery dodatkowe przycisku, które wydzielono w sekcji nad właściwą klawiaturą. Te odpowiadają za kontrolę głośności i wyciszanie mikrofonu, a także uruchamiania aplikacji Armoury Crate. Nie zabrakło także wyróżnienia klawiszy WSAD, które otrzymały przezroczyste nasadki. Całość wieńczy podświetlenie z 3-stopniową regulacją natężenia. Szkoda jednak, że jest ono jednostrefowe i jedynie w turkusowym kolorze, które choć gustowne, może nie każdemu przypaść do gustu. W oprogramowaniu możemy także wybrać jeden z trzech efektów (statyczne, oddychające i strobing). 

Touchpad

Touchpad także jest nowy i ponownie wprowadzone nie do końca przypadły nam do gustu. Precyzja działania nie budzi co prawda zastrzeżeń (nawet przy samych krawędziach), jak również wsparcie dla gestów Windows. Szkoda jednak, że zdecydowano się na integrację przycisków LPN i PPM z dotykową płytką, jej powierzchnia zdaje się zapewniać gorszy poślizg, a nie mamy pewności, ale wygląda też na mniejszą. Na szczęście gładzik w gamingowych laptopach pełni jedynie rolę pomocniczą i raczej nie odgrywa istotnej roli. 

Porty

Jak wygląda kwestia dostępnych portów? Po lewej stronie znajdziemy gniazdo zasilające, Ethernet RJ45 (2,5-gigabitowe), pełnowymiarowe HDMI 2.0b, USB 3.2 Gen.1, USB typu c zgodne z Thunderbolt 4 (ze wsparciem dla DisplayPort 1.4 oraz możliwością ładowania opcjonalnym zasilaczem USB-C o mocy 100 W) oraz pojedyncze gniazdo minijack 3,5 mm. Na prawym boku umieszczono tylko 2x USB 3.2 Gen.1 i zamek Kensingtona. Obecność HDMI i USB typu C z DP 1.4 ucieszy osoby, które preferują pracę na kilku monitorach, ponieważ laptop pozwala na podłączenie nawet dwóch dodatkowych wyświetlaczy. Wciąż brakuje jednak czytnika pamięci, ale ASUS już nas do tego przyzwyczaił (choć na plus odnotowujemy pojawienie się Thunderbolt 4).

Audio i kamerka internetowa

Zacznijmy od kamerki internetowej,...której TUF Gaming Dash F15 w ogóle nie posiada. JEst to spore przeoczenie, bo choć zintegrowane kamery raczej średnio nadają się do streamingu, ze względu na kiepską jakość, to jednak mało kto korzysta z takiego komputera tylko do grania i zawsze warto mieć opcję wideorozmowy. Tutaj skazani jesteśmy zaś na dokupienie zewnętrznej kamery. Co więcej, nie otrzymujemy tu również żadnych zabezpieczeń biometrycznych. 

Jeśli zaś chodzi o głośniki to producent chwali się, że „dwa udoskonalone głośniki z czterema wycięciami w obudowie zapewniają głośny i immersyjny dźwięk, dzięki czemu możesz cieszyć się pełną głębią efektów audio w jakości DTS:X™ Ultra Hi-Fi.”. W rzeczywistości jakość dźwięku jest tu zbliżona do A15, czyli nie najlepsza (choć nie jest też zła), ponieważ brak dedykowanego subwoofera sprawia, że wciąż brakuje tu głębi. Jest dość płasko, a przy wyższych głośnościach słychać zniekształcenia. Jest to typowy poziom dla laptopowych głośników i produkt ASUSa nie wyróżnia się tu na tle konkurencji (ani na minus, ani na plus). Zdecydowanie lepiej audio sprawuje się po podłączeniu słuchawek, gdzie możemy liczyć na wsparcie dla technologii DTS:X Ultra, która zapewnia 7.1-kanałowy wirtualny dźwięk przestrzenny. 

Bateria 

Testowany przez nas laptop otrzymał naprawdę sporą 4-ogniwową baterię o pojemności 76 WHrs. Laptop korzysta ze zintegrowanego w procesorze układu graficznego Intel Iris Xe i dzięki aktywnej funkcji Optimus, gdzie dedykowana grafika aktywowana jest dopiero w bardziej wymagających zadaniach (takich jak np. granie), czas pracy notebooka na baterii zostaje znacząco wydłużony. W połączeniu ze sporą baterią przełożyło się to na bardzo dobre wyniki, ponieważ przy jasności ustawionej na 50% i trybie pracy Silent w teście Modern Office w ramach PCMark 10 uzyskaliśmy rekordowy (jak na gaingowy sprzęt) wynik 10 godzin i 41 minut. Mówimy tu o rezultacie na poziomie biznesowych laptopów, a co więcej w codziennym użytkowaniu, w zależności od scenariusza, laptop wytrzymywał do 8-10 godzin pracy z dala od zasilacza, a podczas oglądania wideo nawet do 12 godzin. Oczywiście w czasie grania nie ma co liczyć na takie wyniki, ponieważ tutaj czas skraca się niecałych 2 godzin. Na plus zaliczyć trzeba jednak fakt, że wydajność laptopa na zasilaniu akumulatorowym jest praktycznie identyczna jak na zasilaczu, kiedy jeszcze niedawno trzeba było się liczyć w takim scenariuszu z dużym spadkiem kl./s w grach. Pełne naładowanie akumulatora za pomocą dedykowanego zasilacza trwa ok. 1,5 godziny.  

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: ASUS TUF Gaming Dash F15 - test laptopa. Czy połączenie Intel Tiger Lake i NVIDIA Ampere daje radę?

 0