Just Cause 4 - oprawa graficzna
Przechodząc do kwestii technicznych, trzeba jasno powiedzieć, że Just Cause 4 zdecydowanie nie będzie kandydatem do najlepiej wyglądającej gry roku, delikatnie rzecz ujmując. Co prawda pierwsza misja jeszcze ukrywa większość niedostatków wizualnych, ale już w jej trakcie w oczy rzucą nam się paskudnie wykonane odbicia (nikt nie oczekuje jakości rodem z Battlefielda V z aktywnym DXR, ale jakieś minimum przyzwoitości wypadałoby w 2018 roku trzymać). W dalszej części gry będziemy je głównie obserwować na wodzie, która notabene też nie wygląda zbyt dobrze. Rzekomo jest nawet teselowana, ale fal na ogół nie uświadczymy i zbiorniki wodne wyglądają raczej jak jakaś breja. Dość szybko zwrócicie uwagę również na koszmarne tekstury, obok których trudno przejść obojętnie, w negatywnym tego stwierdzenia znaczeniu. Chociaż tyle w tym dobrego, że gra nie ma dużych wymagań odnośnie pamięci graficznej i wystarczy jej nawet 2 GB, adekwatnie do poziomu tekstur. Roślinność i teren zasadniczo są wykonane poprawnie, chociaż nic ponadto, ale bardzo niska odległość rysowania często psuje efekt. Niektóre obiekty pojawiają się nam tuż przed nosem, zaś wzbicie się w powietrze nierzadko ukazuje spore pustostany. Chociaż z drugiej strony muszę dodać, że wszelkie wybuchy wyglądają naprawdę soczyście, co nieco ratuje sytuację i przynajmniej raz na jakiś czas cieszy oko. Ogólny styl graficzny, szczególnie pod kątem oświetlenia, opisałbym jako porównywalny z bardziej ekstremalnymi (czyt. przesadzonymi) modyfikacjami graficznymi do pierwszego Crysisa. Czy się Wam takie podejście spodoba, to już kwestia indywidualna, ale szereg niedoróbek kłuje w oczy tak czy inaczej.
Jakaś dziwna ta woda, taka... niewyraźna
Halo, czy leci z nami pilot?
Nie lepiej od grafiki wypada fizyka. Oczywiście sporą część obiektów można zniszczyć, gdyż taki jest główny cel rozgrywki w Just Cause 4, ale czasem dzieje się to w sposób wręcz absurdalny. Ogromna metalowa antena dosłownie powalona na ziemię za pomocą pocisków z karabinka automatycznego? Takie obrazki są w opisywanej grze na porządku dziennym. Dla kontrastu, zdarzają się też obiekty, których zniszczyć nijak nie możemy. Jako przykład można podać drobne blokady drogowe, na które najechanie czołgiem potrafi skutkować zablokowaniem pojazdu, który po prostu nadziewa się na przeszkodę i wisi w powietrzu. Co więcej, cały świat sprawia wrażenie wykonanego z kartonu i widać to dosłownie wszędzie. Wystarczy popatrzeć na przydrogowe barierki, a następnie spróbować je zniszczyć. Jeżeli akurat prowadzimy samochód, to nawet najlżejszy kontakt okaże się wystarczający. Jednak dużo bardziej komiczny efekt zobaczymy na piechotę - owszem, Rico także jest je w stanie z łatwością nokautować, jedną za drugą. Zaś w momencie, gdy zdamy sobie sprawę, że bez trudu możemy również przesuwać większe zwierzęta czy nawet samochody, opary absurdu osiągają stężenie krytyczne. W porządku, jakieś dziesięć lat temu część z przytoczonych "smaczków" nie budziłaby zdumienia, ale obecnie raczej nikt klaskać nie będzie. Jako ciekawostkę dodam, że wspomniane przesuwanie samochodów na piechotę jako żywo przywołało wspomnienia z rozgrywki w GTA: Vice City. Ok, tyle że to był 2003 rok...
Latający Holender w akcji
Ach, ta sztuczna inteligencja
Na deser zostawiłem sobie sztuczną inteligencję, zarówno wrogów, jak i naszych sojuszników. Obydwie grupy są jednakowo głupie, co w niektórych sytuacjach pozwala na wykonanie zadania w sposób banalny, zaś w innych doprowadza do frustracji czy wręcz furii. Pierwszy z brzegu przykład, misja początkowa, gdzie na samym końcu, po dostaniu się do konsoli i podłączeniu do niej Miry, musimy bronić się przed sporymi siłami wroga. W praktyce wystarczy zaszyć się w miejscu, gdzie po prostu nie będziemy na widoku, aby walczyć z zaledwie garstką przeciwników, której starczy rozumu, aby się przemieścić. Inny przykład to umiejętności naszych sprzymierzeńców w zakresie kierowania pojazdami. Nierzadko zdarza im się zboczyć z kursu i wylądować w gęstych zaroślach, nieumiejętnie omijać przeszkody, przez co zawisną w powietrzu, czy po prostu na pewien czas zaciąć. Ciekawe rzeczy dzieją się również, gdy postanowimy użyć wspomnianych wcześniej baloników wyciągających, aby wzbić w powietrze ludzi. Oczywiście ci ostatni szybko zaczną się wznosić i w tym stanie już pozostaną. Wystrzelenie pocisku w stronę balonika, aby się szybko oswobodzić, przerasta ich możliwości. Co więcej, można w ten sposób potraktować także żołnierzy naszej Armii Chaosu i to nawet w sytuacji, gdzie dany NPC ma na końcu zadania przykładowo wsiąść do helikoptera. Misja oczywiście zakończy się powodzeniem, ale nasz kolega będzie wisiał w powietrzu bez jakiejkolwiek inicjatywy, aby odmienić swój los. Niby można to wszystko przymknąć oko, ale niesmak pozostaje.
Spokojnie, to tylko drobna awaria nawigacji, zaraz wracamy na trasę
Galeria hańby
Kolega się dopiero uczy jeździć, bądźcie wyrozumiali
Taki sobie kamyczek... chyba coś z nim nie w porządku
Strasznie grząski ten grunt, łatwo się zapaść pod ziemię
Halo, tu pomoc drogowa? Potrzebny pilny ratunek, czołg mi się zawiesił
Pokaż / Dodaj komentarze do: Just Cause 4 - recenzja gry i test wydajności kart graficznych