Sony Inzone M9 - test monitora z górnej półki. Sprosta oczekiwaniom?

Sony Inzone M9 - test monitora z górnej półki. Sprosta oczekiwaniom?

Sony Inzone M9 - Gaming (144 Hz, VRR, input lag, wsparcie dla konsol)

Sony Inzone M9 to monitor 4K o maksymalnej częstotliwości odświeżania wynoszącej 144 Hz, ale uzyskanie tak wysokiej wartości w przypadku pecetów jest problematyczne. W tym przypadku producent poradził sobie z tymi ograniczeniami, stosując odpowiednie złącza, a mianowicie HDMI 2.1 oraz DisplayPort 1.4 ze wsparciem dla techniki o nazwie Display Stream Compression (DSC). Warto jednak wyjaśnić, że ten pierwszy interfejs obsługuje rozdzielczość 4K do 120 Hz, mimo iż przepustowość HDMI (40 Gb/s) pozwala na wsparcie 4K w 144 Hz przy 10 bitach i nie wiemy skąd taka decyzja Sony. Być może poprawi się to z kolejną aktualizacją firimware'u. Możemy jednak sięgnąć po DP z DSC. Standard ten pozwala na kompresję obrazu praktycznie w „bezstratny wizualnie” sposób. Eliminuje to potrzebę kompresji koloru poprzez zredukowanie składowych chrominancji. Nie oznacza to jednak, że DSC pozbawione jest wad, ponieważ technologia ma całkiem wysokie wymagania. Aby się nią cieszyć w 4K przy 144 Hz, potrzebujemy bowiem karty graficznej z serii NVIDIA GeForce RTX 20xx, AMD Radeon RX 5700 lub nowszej. Jeśli posiadamy starszą/słabszą grafikę, będziemy musieli sięgnąć po kompresję koloru, czyli korzystać z 8-bitowego przetwarzania do 120 Hz i chroma sub-samplinug (4:2:2) do pełnego 144 Hz odświeżania. Wydaje się jednak, że gracze decydujący się na zakup tak drogiego monitora posiadają pod maską swojego komputera karty graficzne z górnej półki.

Ostrość w ruchu

Dla graczy lubujących się w kompetytywnych grach najważniejsze jest jednak, jak wypada czas reakcji pikseli w monitorze Inzone M9. Na szczęście produkt Sony ma tu bardzo solidne podstawy, a zastosowana przez producenta matryca okazała się naprawdę wysokiej jakości. Nie jest to może najszybszy IPS, z jakim mieliśmy do czynienia, nawet w ramach paneli 4K, ale i tak spełnia oczekiwania nawet w dynamicznych shooterach nastawionych na rywalizację po sieci. Warto jednak najpierw pobawić się nieco dopalaczem nazwanym tu Czas reakcji - i tak w rozgrywce przy pełnej częstotliwości odświeżania polecamy ustawić poziom Krótki, czyli drugi z trzech poziomów, ponieważ zauważalnie poprawia on czas reakcji i choć poziom Krótszy również zapewnia poprawę w tym zakresie, to jednocześnie wprowadza duży overshoot, który z miejsca go dyskwalifikuje. Wydaje się, że jego obecność uzasadniona jest jedynie chęcią pochwalenia się przez producenta 1 ms w specyfikacji. Niestety Sony nie zdecydowało się na zaimplementowanie trybu stroboskopowego podświetlenia, który pozwoliłby jeszcze poprawić wyrazistość obrazu w dynamicznych scenach. Koniec końców otrzymujemy całkiem szybką matrycę, która sprawdzi się nawet do kompetytywnego grania, choć osoby mocno wyczulone na tym punkcie mogą narzekać na lekkie smużenie i blur. 

Sony Inzone M9

Synchronizacja adaptacyjna

Oczywiście w gamingowym monitorze nie mogło zabraknąć synchronizacji adaptacyjnej i Inzone M9 jest kompatybilny z G-Sync, ale bez problemu obsługuje też FreeSync na kartach AMD. Technika działa jak należy, eliminując efekt rozrywania obrazu. W obu przypadkach nie zaobserwowaliśmy żadnego migotania czy innych artefaktów, więc implementacja jest poprawna. 

Input lag

Jakiś czas temu zmieniliśmy procedurę testowania input lag i teraz wykorzystujemy do tego celu proste urządzenie LDAT od NVIDII, które świetnie sprawdza się w tej roli, gdyż służy właśnie do pomiaru opóźnienia między wydaniem przez nas polecenia a reakcją widoczną na ekranie monitora. Co jednak istotne w tym przypadku, LDAT nie mierzy opóźnienia samego wyświetlacza, ale całego systemu, biorąc pod uwagę nasz hardware, co sprawia, że wyniki są wyższe, ale też bardziej odpowiadają rzeczywistości. Wynik uzyskany przez Sony Inzone, czyli 28,8 ms, nie jest może jednym z najlepszych, jakie zanotowaliśmy od czasu zmiany metodologii, ale jest na tyle niski, że nie musimy obawiać się o odczuwalne opóźnienia z tego tytułu. Warto jednak odnotować, że opcja Lokalne przyciemnianie (FALD) nieco zwiększa opóźnienie, więc w przypadku kompetytywnej rozgrywki warto ją dezaktywować (szkoda, że nie ma opcji aktywacji tylko dla HDR). 

Wsparcie dla konsol

Nie powinno dziwić, że Inzone M9 oferuje również bardzo dobre wsparcie dla konsol nowej generacji, przecież Sony to producent PlayStation 5, a firma zadbał także o kilka ekskluzywnych funkcji dla swojego gamingowego sprzętu. Zacznijmy od tego, że monitor posiada dwa złącza HDMI 2.1, więc w teorii pozwala na podłączenie zarówno PS5, Xbox Series X, jak i PC, oferując praktycznie pełnię swoich możliwości na każdym urządzeniu. Pozwala to na obsługę 4K w 120 Hz na obu konsolach z HDR i VRR (zmienna częstotliwość odświeżania) czy Auto Low Latency Mode (ALLM). W przypadku PS5 otrzymujemy dodatkowo funkcję, która automatycznie włącza tryb Kino, kiedy oglądamy filmy lub seriale i przełącza się na tryb Gra podczas rozgrywki. Co więcej, konsole PS5 rozpoznają monitory gamingowe INZONE w czasie konfiguracji początkowej i optymalizują ustawienia HDR, a to za sprawą funkcji Auto HDR Tone Mapping. 

Sony Inzone M9
Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Sony Inzone M9 - test monitora z górnej półki. Sprosta oczekiwaniom?

 0