Właściwe testy rozpoczynamy tradycyjnie od analizy menu ekranowego. Sterowanie monitorem odbywa się za pomocą pięciu fizycznych przycisków, z których jeden odpowiada wyłącznie za zasilanie, i nie pełni żadnej innej funkcji. Pozostają tym samym cztery przyciski funkcyjne. Skrajny lewy służy do wyboru źródła obrazu, dwa środkowe - trybu gry, a ostatni wywołuje część zasadniczą. Po jej wyświetleniu, przyciski przejmują, odpowiednio, funkcje cofnięcia, strzałek nawigacyjnych oraz zatwierdzenia wyboru. Wszystko to jest dość intuicyjne. Sam interfejs nie odbiega od tego, co firma AOC zwykła serwować w większości swych monitorów, wyłączając wybrane urządzenia z linii AGON - sześć wertykalnie ułożonych zakładek, pogrupowanych według kategorii. Wśród udostępnionych opcji ciężko doszukiwać się jakichkolwiek braków. Ustawimy m.in. jasność, kontrast, składowe barw czy gammę lokalną. Ponadto, producent zadbał o funkcję Overdrive i kilka profili obrazu, stworzonych z myślą o konkretnych gatunkach gier: pierwszoosobowe strzelaniny, wyścigi oraz strategie czasu rzeczywistego. Co więcej, trzy profile możemy zapisać samodzielnie, a, jakby tego było mało, panel działa niezwykle responsywnie. W tej klasie cenowej nie jest to bynajmniej standardem.
Do menu ekranowego mam tylko jedno, choć dość istotne zastrzeżenie. AOC, w klasycznym dla siebie stylu, wyskalował suwaki odpowiedzialne za składowe RGB tak, że skala kończy się na 50-50-50, a następnie resetuje, dążąc do 100-100-100, czyli faktycznie jest 50-stopniowa. Może to stanowić problem przy kalibracji.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test AOC Q3279VWF - 32 cale, 1440p, 75 Hz i FreeSync za 799 zł!