Test i recenzja motorola edge 40. Smartfon dobry do wszystkiego i bliski ideału?

motorola edge 40 - ekran

Wystarczy rzut oka na edge 40, żeby przekonać się, że wyświetlacz miał być jednym z kluczowych elementów tego smartfona. motorola sięgnęła po zakrzywiony na boki i otoczony cienkimi ramkami 6,55-calowy panel pOLED o rozdzielczości FHD+ (1080 x 2400 pikseli), który może się pochwalić zagęszczeniem pikseli na poziomie 402 ppi, odświeżaniem 144 Hz i obsługą standardu HDR10+, który potwierdza realistyczny obraz najwyższej jakości z szeroką przestrzenią barwną i odpowiednio wysokim współczynnikiem kontrastu. Dla użytkownika oznacza to nasycone, żywe i przyjemne dla oka kolory niezależnie od tego, czy obsługują smartfon w ciemnych pomieszczeniach, czy w słoneczne dni na zewnątrz, o co dba jasność na poziomie 1200 nitów (jasność automatyczna działa bez zarzutu, trafnie dopasowując poziom jasności do panujących warunków). 

Mówiąc krótko, ekran sprawdza się wyśmienicie podczas każdej aktywności, także oglądania i filmów czy grania, gdzie docenimy też niezłej jakości głośniki stereo z Dolby Atmos, które pozwala na korzystanie z dedykowanych trybów oraz inteligentnego dźwięku, który automatycznie identyfikuje treści i dopasowuje parametry dźwięku. Na pochwały zasługuje także czytnik linii papilarnych, bo choć wolałabym, gdyby znalazł się nieco wyżej niż zaraz nad dolną krawędzią, to jednak działa szybko i sprawnie. 

Wróćmy jednak do samego ekranu, a konkretniej tego, co znajdziemy w ustawieniach smartfona - możemy tu dopasować poziom jasności, zmienić tryb kolorów, włączyć jasność automatyczną, skorzystać z ciemnego motywu (manualnie albo harmonogram), włączyć podświetlenie nocne (manualnie albo harmonogram i intensywność) czy wybrać częstotliwość odświeżania (automatyczne do 120 Hz, 60 Hz, 120 Hz i 144 Hz). To właśnie tu motorola zdecydowała się też umieścić ustawienia podświetlanych krawędzi, podziału ekranu, zrzutu ekranu czy opcję Ready For, do której jeszcze wrócimy.