G-Master GB2560HSU Red Eagle, podobnie jak wszystkie inne monitory tej klasy, został wyposażony w podświetlenie W-LED. Producent nie chwali się zastosowaniem techniki Flicker-free, ale najwyraźniej uznaje to po prostu za oczywiste, bo monitor w żadnym razie nie smuży, co potwierdza zarówno test wzrokowy, jak i nagranie kamerą o wysokiej częstotliwości. Niestety zbudowanie układu zasilania w oparciu o przetwornicę DC ma swoje konsekwencje. Zakres regulacji nie jest szczególnie imponujący, a właściwie chodzi nie tyle o zakres, co dolny próg skali. Minimalna wartość luminancji wynosi około 80 cd/m2, przez co, powiedzmy, znajduje się na granicy tolerancji. Strzelam, że większości użytkowników nie będzie to przeszkadzać, ale osobiście znam kilka osób, które siedząc w kompletnie zaciemnionym pomieszczeniu skręcają podświetlenie jeszcze bardziej. Co oczywiste, do maksimum równego ponad 435 cd/m2 nie sposób mieć zastrzeżenia. Przechodząc do kwestii jednorodności, cóż, jest ona po prostu taka, jak w przypadku statystycznego monitora klasy konsumenckiej. W testowanym egzemplarzu czerń okazała się cierpieć na fioletowo-żółte przebarwienie, charakterystyczne dla monitorów z białymi diodami (i powłoką fosforową), wzdłuż prawej krawędzi bocznej, co z oczywistych przyczyn odbiło się również na bieli i jej jasnościach. W tej klasie cenowej jest to całkowicie do przyjęcia.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test iiyama G-Master GB2560HSU Red Eagle – Przystępne cenowo 144 Hz