Input lag to prawdopodobnie najważniejszy parametr z punktu widzenia gracza, ponieważ określa on czas, jaki upływa od momentu wydania polecenia do momentu ukazania się efektu na ekranie.
Dotychczas do pomiaru opóźnienia wykorzystywałem metodę fotograficzną, polegającą na zestawieniu testowanego monitora z hi-endowym panelem Acer Predator XB271HU, cechującym się minimalnym opóźnieniem. Technika ta spotyka się jednak coraz częściej ze skądinąd słuszną krytyką, ponieważ pojedyncze badanie zwraca tylko różnicę pomiędzy dwoma konkretnymi monitorami, nie globalnie porównywalny rezultat zdatny do przedstawienia w formie wykresu.
Zadecydowałem więc o zmianie procedury na bardziej obrazową. Kamera rejestruje obraz z częstotliwością 240 kl./s, co daje ok. 4 ms na klatkę. W tym czasie zwalniam przycisk myszy, powodując rozjaśnienie widocznego na ekranie baneru i wypuszczenie przytrzymywanego przyciskiem papierka. Przywiązanie do interwałów wyklucza dokładny pomiar, ale pozwala oszacować wartość przybliżoną.
Wszystko doskonale obrazuje widoczna poniżej animacja.
Film poglądowy
Pojedyncza klatka obrazu przy 100 Hz, jak nietrudno wyliczyć, pochłania 10 ms. Niestety, ROG Strix XG35VQ rzadko mieści się w tym budżecie. Podczas testów najczęstszą wartością okazało się być 12 ms, a więc trzy klatki filmu. Jest to wielkość wystarczająca do intensywnych gier jednoosobowych, ale już rachujący ułamki sekund fani Counter-Strike'a nie będą tym faktem zachwyceni. Pamiętajcie tylko, że pomiar obejmuje pełen tor obrazu, czyli uwzględnia nie tylko przetwarzanie sygnału, ale także czas reakcji matrycy. Patrząc na realia matryc VA, wynik wciąż może uchodzić za ponadprzeciętny.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test monitora ASUS ROG Strix XG35VQ – Jaaakie to wieeelkie