Kolory i kontrast
Przechodzimy do konkretów, czyli pomiarów kolorymetrycznych matrycy. Zgodnie z tradycją testy rozpoczynamy od sprawdzenia gamutów barwowych i weryfikacji obietnic producenta w tym zakresie. Tutaj FI27Q zdecydowanie błyszczy, gdyż podobnie jak poprzednik może pochwalić się wysokim pokryciem popularnych standardów kolorów. Zgodność z przestrzenią sRGB wynosi aż 99,8%, przy całkowitej objętości gamutu równej 139,9%. Dla standardu Adobe RGB pomiary wskazały na odpowiednio 87,1% i 95,7%, natomiast dla DCI P3 92,6% i 98,4%. Wyniki są więc jeszcze lepsze niż w AD27QD i choć producent obiecywał 95% pokrycie gamutu DCI P3, to niedużo rozminął się z rzeczywistością. Takie rezultaty sprawiają, że sprzęt w tym elemencie powinien spełnić oczekiwania nawet użytkowników wykorzystujących monitor do bardziej profesjonalnych zastosowań. Sama bryła sRGB, podobnie jak ostatnio, jest dość wyraźnie wyciągnięta w stronę zieleni i czerwieni i trochę odstaje jedynie niebieski. Przekłada się to na nieco cukierkowe barwy, które są po prostu nieco przesaturowane, ale nie da się ukryć, że duża część graczy powinna być zadowolona z efektu końcowego, który jest bardzo przyjemny dla oka.
Ustawienia fabryczne
- Punkt bieli: 6577K
- Jasność bieli: 390,6 cd/m² (ustawienie jasności 80%)
- Jasność czerni: 0,323 cd/m²
- Kontrast rzeczywisty: 1209,1:1
- Średni błąd Delta E: 2,41
Szczegółowe pomiary potwierdzają, że mamy do czynienia z wysokiej klasy matrycą, przynajmniej w kwestii kolorów i kontrastu. Temperatura jest trafiona niemal idealnie w neutralny punktu, gdyż wynosi 6577K (najbardziej pożądany wynik to 6500K, więc odchylenie jest praktycznie niezauważalne). Jasność bieli w standardowym trybie, gdzie domyślnie ustawiona jest na 80%, to bardzo obiecujący wynik 390 cd/m², a czerni 0,323 cd/m², co daje bardzo dobry jak na panel IPS kontrast 1209,1:1 (do matryc VA daleka droga, nie wspominając o bezkonkurencyjnych OLED-ach). Średni błąd Delta E to tylko 2,41, co jest bardzo dobrym wynikiem jak na monitor dla graczy, gdzie dąży się do rezultatów poniżej wartości 3,00. Co prawda bliższa analiza wykazuje spore przekłamania w kilku kolorach, a w szczególności boli spory błąd w reprodukcji czystej czerwieni, ale mimo wszystko ekran zastosowany przez Gigabyte raczył nas przyjemnym i dość wiernym oddaniem barw. Pewne zastrzeżenia można mieć co do przebiegu gammy lokalnej w testowanym monitorze przy domyślnych ustawieniach gamma 3, ponieważ jasność niemal w całym zakresie gradientu jest nieco zdławiona, przez co tracimy szczegółowość praktycznie w całym zakresie gradientu szarości.
sRGB
- Punkt bieli: 6345K
- Jasność bieli: 181,5 cd/m²
- Jasność czerni: 0,1503 cd/m²
- Kontrast rzeczywisty: 1207:1
- Średni błąd Delta E: 1,16
Monitor posiada także wbudowany tryb sRGB i trzeba przyznać, że Gigabyte najwyraźniej wsłuchuje się w głosy krytyki, gdyż ten tym razem przynosi realne korzyści względem domyślnych ustawień, przynajmniej w zakresie wierności odwzorowania barw. Średni błąd Delta E spada w tym przypadku do zaledwie 1,16, a maksymalny błąd to tylko 4,06 i dotyczy on czystej czerwieni, z którą monitor ma ewidentny problem. Wyraźnej poprawie ulega także przebieg gammy lokalnej, choć do ideału jeszcze trochę brakuje. Mimo wszystko osoby, które zajmują się obróbką grafiki, powinny być zadowolone z możliwości tego trybu. Trzeba jednak zaznaczyć, że decydując się na jego zastosowanie, blokujemy sobie większość opcji związanych z regulacją ustawień obrazu.
Kalibracja i profilowanie
Preset: Standardowy
- Jasność: 17
- Kontrast: 50
- RGB: 99, 96, 99
- Gamma: Gamma 3
Kalibracja monitora przebiega bardzo sprawnie, a to za sprawą wprowadzenia 100-stopniowego sterowania składowymi RGB, który gwarantuje dużo lepszą precyzję. Wyjściowe wartości RGB były naprawdę bliskie idealnej równowadze i praktycznie wystarczyło tylko odrobinę ściąć zielony kolor. Zejście do poziomu 120 nitów wymagało z kolei obniżenia suwaka do poziomu 15%. Sam efekt kalibracji uznać można jednak za bardzo zadowalający, gdyż średni błąd Delta E wyniósł tylko 0,32, choć nowy model Gigabyte wypadł w tym elemencie nieco gorzej niż poprzednik, a to za sprawą większych problemów w zakresie szarości. Co ciekawe, temperatura barwowa spadła do poziomu 6319K, co poskutkowało lekkim ociepleniem obrazu, ale wciąż mówimy o wartości bliskiej pożądanego wyniku. Co oczywiste, obniżenie jasności przekłada się na minimalnie zredukowany kontrast statyczny, co jest naturalnym zjawiskiem. Tym samym monitor posłużyć może nie tylko graczom, ale i grafikom-amatorom.
- Punkt bieli: 6515K
- Jasność bieli: 122,8 cd/m²
- Jasność czerni: 0,1083 cd/m²
- Kontrast rzeczywisty: 1133,7:1
- Średni błąd Delta E: 0,32
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test monitora Gigabyte Aorus FI27Q, czyli nowej wersji popularnego AD27QD