Monitor posiada podświetlenie wykonane w technice W-LED, wykorzystujące technikę Flicker-free, co potwierdza nagranie kamerą o wysokiej częstotliwości. Pomimo użycia w układzie zasilania przetwornicy prądu stałego, zakres regulacji przedstawia się bardzo dobrze. Maksimum wynosi aż 462 cd/m², minimum zaś - 69,9 cd/m². Komfortowe korzystanie z testowanego wyświetlacza nie powinno stanowić dla nikogo problemu, czy to w pomieszczeniu nasłonecznionym, czy zacienionym, ale gdyby minimalna wartość wciąż była dla kogoś zbyt wysoka, to może ją obniżyć schodząc o kilka oczek na suwaku Black Equalizer. Podświetlenie, jak to w przypadku IPS, ma jednak swoje mankamenty i nie mamy tu na myśli tylko efektu IPS Glow, bo czerń jest całkiem poprawna. Widać delikatne rozjaśnienie, w szczególności wzdłuż górnej krawędzi krawędzi (backlight bleeding), a wyświetlając ciemny obraz w ciemnościach dostrzeżemy też charakterystyczne srebrzenie. Są to jednak dość typowe przypadłości tego rodzaju matryc, a w naszym egzemplarzu testowym nie były na tyle duże, by uznać je za bardzo dokuczliwe.
Rzeczywista jasność względem ustawień w OSD
100%
462,22 cd/m2
90%
425,04 cd/m2
80%
388,54 cd/m2
70%
351,58 cd/m2
60%
314,60 cd/m2
50%
276,79 cd/m2
40%
237,55 cd/m2
30%
197,32 cd/m2
20%
155,99 cd/m2
10%
113,60 cd/m2
0%
69,90 cd/m2
Jednorodność bieli w poszczególnych skrawkach ekranu
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test monitora Gigabyte Aorus FI27Q, czyli nowej wersji popularnego AD27QD