Test monitora Philips 276E7QDSW. Najlepszy 27-calowiec za około 950 złotych?

Test monitora Philips 276E7QDSW. Najlepszy 27-calowiec za około 950 złotych?

Po otworzeniu menu ekranowego, wita nas stary znajomy z BDM3275UP, czyli przejrzysty interfejs oparty na zakładkach rotowanych w pionie. Wprowadzenie dżojstika tchnęło w UI drugie życie, a podróżowanie pomiędzy kolejnymi opcjami odbywa się jeszcze sprawniej niż w napomkniętym flagowcu. Trzeba jedynie pamiętać, że manipulator działa na dość nietypowej zasadzie. Zamiast poprzez wciśnięcie, zmiany zatwierdza się wychyleniem gałki w prawą stronę, a przycisk ukryty pod dżojstikiem pełni głównie rolę włącznika. Co prawda producent zabezpieczył urządzenie przed przypadkowym odcięciem zasilania, zmuszając do przytrzymania przycisku przez kilka sekund, ale tak czy inaczej sterowanie wymaga przyzwyczajenia. W pierwszej chwili mechanika zdaje się być niezbyt intuicyjna, nie pomaga też brak legendy na obudowie.

Wprowadzenie dżojstika tchnęło w UI drugie życie...

Interfejs współtworzy 7 kart, pomiędzy które rozdzielono zarówno najpotrzebniejsze nastawy, jak i tak zwane "polepszacze". Philips ponownie stawia na system bazujący na presetach oznaczonych skalarem, ale nietrudno dostrzec cięcia względem topowej realizacji. Zamiast sześciu predefinicji temperatury barwowej, otrzymujemy tylko dwie: 6500 oraz 9300 kelwinów. Tym niemniej nie zabrakło ani trybu sRGB, ani manualnej regulacji składowych w przedziale od 0 do 100, a ponadto pozostawiono komplet profili gammy: 1.6, 1.8, 2.0, 2.2, 2.4, 2.6. Zmiany nie dotknęły również regulacji jasności i kontrastu, co akurat nie powinno dziwić. W ogólnym rozrachunku trudno mi wskazać jakiekolwiek braki. Pamiętając, że jeden z głównych rywali testowanego monitora, AOC i2769Vm, cierpi na problem ograniczonej regulacji składowych RGB, mogę z czystym sumieniem dopisać Philipsowi plusika.

Zestaw autorskich funkcji producenta obejmuje dwie pozycje zaczerpnięte z flagowca, czyli Smart Contrast oraz Smart Response, a także zupełną nowość - Smart Image Lite. Przypominam, że pierwsza z wymienionych funkcji odpowiada za dynamiczną zmianę jasności, a druga to po prostu przechrzczony Overdrive. Natomiast Smart Image Lite jest swoistym rozwinięciem Smart Contrast, ponieważ oprócz natężenia luminancji, modyfikuje inne parametry obrazu, np. temperaturę barwową. Technika może działać w trybie Internetu lub gry - albo ociepla białe tła, albo podbija wiodącą barwę i kontrast wizualny, najpewniej poprzez wpływ na krzywą gammy. Obydwa ustawienia są zbyt agresywne, wskutek czego trudno im znaleźć rzeczywiste zastosowanie. Zwłaszcza, że Philips 276E7QDSW nie ujawnia bolączek w tych aspektach, które Smart Image Lite próbuje korygować. Niemniej o tym już w następnym rozdziale...

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Test monitora Philips 276E7QDSW. Najlepszy 27-calowiec za około 950 złotych?

 0