Cześć, jestem Infinix! Czy HOT 11S NFC to faktycznie gorący debiut marki w Polsce?

Cześć, jestem Infinix! Czy HOT 11S NFC to faktycznie gorący debiut marki w Polsce?

Infinix HOT 11S NFC - wygląd i jakość wykonania

Infinix HOT 11S NFC dociera do nas zapakowany w standardowej wielkości zielone pudełko, które z miejsca zwraca na siebie uwagę, podobnie jak to było z żółtymi opakowaniami realme. I wygląda na to, że coś jest na rzeczy z tym „chińskim” standardem, bo wyposażenie w środku też podobne, tj. trochę papierologii, szpilka do wysuwania tacki na karty SIM i kartę pamięci, ładowarka 18W, przewód USB typu C do USB typu A oraz silikonowe etui. Jeżeli zaś chodzi o sam telefon, to jak wspomniałam wcześniej, robi bardzo dobre pierwsze wrażenie, które na szczęście nie znika przy bliższych oględzinach. Bo choć mamy oczywiście do czynienia z tworzywem sztucznym, to za sprawą ciekawej wersji kolorystycznej i wzoru w pionowe paski tylny panel wygląda interesująco (i dobrze maskuje odciski palców, które chętnie zbiera). 

Co prawda nie wszystkim przypadnie do gustu ogromne oczko obiektywu głównego, ale to ostatnio bardzo popularny wśród producentów zabieg, który na dodatek dobrze wróży w kontekście możliwości fotograficznych, a do tego wyspa aparatów nie wystaje zbytnio nad obudowę (trudno jednak zrozumieć, dlaczego ma kolor pasujący raczej do turkusowej wersji i skąd wzięły się dziwne kształty wokół obiektywów). Złego słowa nie można też powiedzieć o jakości wykonania, bo Infinix zadbał o pasującą kolorystycznie ramkę (również plastikową) oraz przyciski, a wszystkie elementy zostały starannie spasowane, dzięki czemu mamy do czynienia nie tylko z przyjemną dla oka, ale i zwartą, sztywną konstrukcją, która nie budzi większych obaw o trwałość (na egzemplarzu testowym wciąż trudno znaleźć jakieś ślady użytkowania, chociaż nie dostałam nówki).

Co więcej, chociaż mamy do czynienia z dużym 6,78-calowym urządzeniem, Infinix HOT 11S NFC bardzo dobrze leży w dłoni i zaryzykowałabym nawet twierdzenie, że przy odrobinie wprawy możliwa jest obsługa jedną ręką. Zwłaszcza że producent zadbał o ergonomiczne rozmieszczenie (odpowiednio nisko) najważniejszego przycisku, czyli zasilania, z którym zintegrowany jest czytnik linii papilarnych (szybki i precyzyjny). Jeżeli zaś chodzi o rozkład pozostałych przycisków, to po prawej stronie mamy jeszcze ten do regulacji głośności, po lewej znajdziemy gniazdo na 2 karty SIM oraz kartę microSD (taka konfiguracja to już obecnie prawdziwa rzadkość), u góry poza napisem „The future is now” nie ma nic, a na dole Infinix umieścił gniazdo słuchawkowe 3,5 mm jack, mikrofon, gniazdo USB typu C oraz grill głośnika multimedialnego - głośnik do rozmów typowo umieszczony jest zaraz nad ekranem i w tym przypadku działa też jako jeden z elementów układu stereo.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Cześć, jestem Infinix! Czy HOT 11S NFC to faktycznie gorący debiut marki w Polsce?

 0