Test monitora Asus ROG PG248Q 180 Hz - Swift w mniejszym wydaniu

Test monitora Asus ROG PG248Q 180 Hz - Swift w mniejszym wydaniu

Opakowanie zrealizowano w konwencji typowej dla serii ROG, co przekłada się na dominację czerni z czerwonymi akcentami. Pomimo ogromnej powierzchni ścianek kartonu, graficy nie znaleźli miejsca na specyfikację techniczną. Zamiast tego mamy kolorowe zdjęcia monitora i wybrane cechy przedstawione w formie symboli graficznych. Co ciekawe, wewnątrz znajdziemy kompletnie złożony monitor z przytwierdzoną podstawą. Oczywiście nie mogło zabraknąć akcesoriów: zewnętrzny zasilacz, kabel DisplayPort 1.2, kabel HDMI 1.4, nośnik zawierający instrukcję.

Rozstawiony i gotowy do pracy monitor wygląda niczym odpowiednio pomniejszone modele PG278Q oraz PG279Q. Podobieństwo dotyczy nie tylko stylistyki, ale także zastosowanych materiałów. Użyte tworzywo sztuczne jest zatem matowe, lekko porowate i kolorystycznie bliżej mu do szarości niż czerni. Obudowę niełatwo zabrudzić, ale kiedy już tego dokonamy, nierówna faktura utrudnia czyszczenie. Przechodząc do matrycy, widzimy powłokę Anti-Glare o umiarkowanej ziarnistości, która niweluje refleksy, nie obniżając jednocześnie kontrastu. Spasowanie całości nie budzi zastrzeżeń.

Obramowanie wyświetlacza  jest symetryczne, po około 11-12 milimetrów z każdej strony. Jako, że obraz dochodzi bezpośrednio do krawędzi ramki, wartość ta nie ulega zwiększeniu. W dolnej partii znajdziemy zestaw logotypów, w tym logo producenta w formie trójwymiarowej naklejki, a także diodę sygnalizującą pracę urządzenia. Światła nie można wyłączyć, ale nie przeszkadza ono podczas użytkowania, nawet w zupełnie zaciemnionym pomieszczeniu. Panel przeznaczony do sterowania OSD znajduje się z tyłu, w prawej części obudowy. Producent przewidział cztery przyciski i dżojstik.

Stopa ma kształt ściętego graniastosłupa, a monitor przykręcony jest do niej poprzez nogę w standardzie VESA 100x100. Możliwości regulacji są właściwie nieograniczone. Ustawić możemy: wysokość, kąt nachylenia, a nawet orientację ekranu (pivot). Wokół mechanizmu umożliwiającego obrót w płaszczyźnie horyzontalnej umieszczono świetlny okrąg z czerwonymi diodami LED. Asus określa tę funkcję mianem Light In Motion. Warto wiedzieć, że opcja jest domyślnie wyłączona i aby aktywować iluminację, należy odwiedzić menu ekranowe.

Wszystkie złącza umieszczono w tylnej części monitora, równolegle do płaszczyzny ekranu. W przypadku DisplayPortu 1.2 i HDMI 1.4, a także gniazda audio Jack jest to dobre posunięcie. Szkoda, że z jakiegoś powodu znalazł się tutaj też hub USB 3.0, co z oczywistych przyczyn utrudnia dostęp do niego. Jak przystało na serię ROG, zasilacz jest zewnętrzny. Jednostka ma formę prostopadłościanu o wymiarach 70x70x30 milimetrów. Jeśli chodzi o wbudowane głośniki, to grają one dość czysto, jednak ścieżka tradycyjnie wyprana jest z niskich tonów.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Test monitora Asus ROG PG248Q 180 Hz - Swift w mniejszym wydaniu

 0