Do sprawdzenia zużycia energii posłużył watomierz Voltcraft Energy Logger 4000F, charakteryzujący się klasą dokładności na poziomie ±1% oraz pracą w trybie True RMS. Ta ostatnia cecha zapewnia pomiar rzeczywistej wartości skutecznej, czyli faktycznie pobieranej przez urządzenie, a nie średniej podawanej przez tanie mierniki. Napięcie w sieci elektrycznej to oczywiście 230 V, natomiast częstotliwość 50 Hz. Wszelkie wartości na wykresach odnoszą się do kompletnej platformy testowej. Ze względu na wysoką klasę sprzętu pomiarowego, w obu przypadkach wahania wskazań okazały się bardzo niewielkie, w zasadzie nieprzekraczające 1 W. Dlatego też jako odczyt właściwy przyjmuję wartość najczęściej pojawiającą się na wyświetlaczu watomierza.
Panie i Panowie, oto mamy nowego bezapelacyjnego lidera zestawienia ITHardware - 456 watów po podkręceniu to wartość, która może zawstydzić nawet takie tuzy jak AMD FX czy legendarnego Phenoma II X6 ;) Jak na dłoni widać, że podkręcanie Threadripperów wiąże się z ogromnym skokiem poboru prądu, co jest oczywistym skutkiem podbicia napięcia, taktowania oraz zdjętych ograniczeń prądowych. W obliczu tej wartości problemy z temperaturami samych rdzeni oraz sekcji zasilania stają się oczywiste i wręcz uzasadnione. Takie rezultaty w zasadzie nie powinny dziwić. Już pojedynczy Ryzen 7 jest w stanie skonsumować sporo energii po OC, a tutaj mamy dwa jądra Zeppelin na pokładzie. Jeżeli coś będzie w stanie dorównać lub przebić testowany procesor w omawianym teście, to chyba tylko najwyższe modele Skylake-X z osiemnastordzeniowym Core i9-7980XE na czele. To wszystko nie zmienia oczywiście faktu, że na ustawieniach fabrycznych jest całkiem przyzwoicie na tle LGA 2066 - zarówno w spoczynku, jak i w pełnym obciążeniu.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test procesora AMD Ryzen Threadripper 1950X. HEDT na miarę oczekiwań?