Test procesora AMD Ryzen Threadripper 1950X. HEDT na miarę oczekiwań?

Test procesora AMD Ryzen Threadripper 1950X. HEDT na miarę oczekiwań?

Już w tytule niniejszego artykułu padło bardzo ważne pytanie, na które przyszedł czas udzielić odpowiedzi. Nie ulega wątpliwości, że oczekiwania wobec nowej platformy HEDT od AMD były spore. Czy udało się je spełnić? Cóż, to zależy, od jakiej strony na to popatrzymy. Zacznijmy od sprawy elementarnej, czyli wydajności. Pod tym względem nie ma mowy o rozczarowaniu, wszak Ryzen Threadripper 1950X we wszelkich zastosowaniach wielowątkowych prezentuje bardzo wysoki poziom, bez trudu rozprawiając się z Core i9-7900X. Topowa propozycja czerwonych świetnie radzi sobie w przetwarzaniu materiałów audiowizualnych, renderingu, kompilacji dużych projektów czy szyfrowaniu. Szczególnie w tej ostatniej grupie testów widać było olbrzymią moc "rozpruwacza", który potrafił wyprzedzić dziesięciordzeniowego Skylake-X o przeszło 40%. To jednak nie powinno dziwić, procesory AMD od niepamiętnych czasów są niezwykle silne w zastosowaniach kryptograficznych. Drobną skazą na wizerunku testowanego mocarza są jedynie wyniki w kompresji danych (mogło być zdecydowanie lepiej), a także konwersji wideo do x265, gdzie intensywne wykorzystanie instrukcji AVX, których wydajność jest dużo wyższa na CPU niebieskich, spowodowało odwrócenie układu sił. Na chwilę obecną AVX nie jest jednak w powszechnym użyciu, więc nie ma to aż tak dużego znaczenia. Jeśli mowa o ustawieniach fabrycznych, to dopiero Core i9-7920X mógłby w większości przypadków nawiązać walkę, chociaż nie zawsze - nie zapominajmy o kryptografii.

Tradycyjnie dużo gorzej wypadły testy jednowątkowe. Tutaj niestety nie ma mowy o nawiązaniu jakiejkolwiek walki ze Skylake-X. Niższa wydajność na takt oraz skromne taktowanie to kula u nogi wszystkich Ryzenów. Co prawda patrząc na testy wielowątkowe i porównując procesory obu firm dysponujące taką samą liczbą rdzeni/wątków można dojść do wniosku, że z tymi osiągami na cykl zegara nie jest tak źle, ale to tylko iluzja. Wszystko przez SMT, które Ryzenom zapewnia większy zysk niż niebieskim konkurentom, ale to wprost wynika ze słabości front-endu, który nie jest w stanie na pojedynczych wątku "wykarmić" jednostek wykonawczych. Teoretycznie IPC najnowszej architektury firmy z Sunnyvale jest nawet wyższe niż w przypadku Skylake, ale praktycznie można to zobaczyć dopiero po obciążeniu rdzenia dwoma wątkami. Realna moc pojedynczego wątku niestety odstaje, koło się zamyka. Skoro jesteśmy już w temacie, to warto byłoby wspomnieć o potencjale OC, który w przypadku Threadripperów jest (delikatnie mówiąc) skromny. Co prawda teoretycznie nie ma przeszkód do atakowania 4 GHz i więcej, ale temperatury rdzeni, a czasem i sekcji zasilania szybko sprowadzą nas na ziemię. Tak więc overclocking nie tylko nie pomoże nadrobić zaległości w testach jednowątkowych, ale spowoduje pogłębienie się dysproporcji. To wszystko jest o tyle istotne, że omawiany aspekt ma spore znaczenie w segmencie, gdzie AMD stara się uplasować Threadrippery, ale o tym szerzej będzie później.

Kolejne istotne aspekty to oczywiście pobór prądu oraz temperatury. Zaczynając od tego pierwszego, to tak długo, jak trzymamy się ustawień fabrycznych wszystko jest w normie i testowany procesor naprawdę nie ma się czego wstydzić. Zużycie energii na poziomie nieznacznie wyższym od Core i9-7900X to dobry rezultat - szczególnie mając na uwadze prezentowaną wydajność wielowątkową, która jest wyborna. Sprawa zmienia się jednak drastycznie w momencie, kiedy do akcji wkracza podkręcanie. Zdjęcie limitów prądowych, podbicie napięcia rdzeni, a na końcu samo zwiększenie taktowania skutkuje gigantycznym skokiem wskazań watomierza. Ryzen Threadripper 1950X okazał się pierwszym procesorem, któremu udało się przekroczyć magiczną barierę 400 W i to w jakim stylu - o przeszło 50 watów. Zużycie energii oraz temperatury to sprawy mocno ze sobą powiązane, toteż należało się spodziewać dużych wymagań w stosunku do zestawów chłodzących i tak jest w istocie. Woltaż rdzeni wynoszący 1,3 V to absolutne maksimum, które był w stanie ogarnąć Cooler Master LiquidPro 240 - balansowaliśmy tutaj dosłownie na granicy throttlingu, brakowało tylko 2 °C (na płycie z platformy zbijanie zegarów zaczynało się przy 84 °C). Jeżeli więc myśleliście, że do Threadrippera kupicie mniej wydajny, a zatem też tańszy cooler niż w przypadku Skylake-X, to wybijcie sobie to z głowy. Nawet połączenie lutowane nie pomoże przy takim wydzielaniu ciepła, nie ma zmiłuj. Oczywiście to wszystko w wariancie OC, na ustawieniach fabrycznych jest dużo zimniej.

AMD Ryzen Threadripper 1950X to procesor o wyśmienitej wydajności wielowątkowej, który cierpi jednak na niedociągnięcia platformy. Teraz wszystko w rękach AMD, aby poprawić błędy.

Tyle o samym procesorze, teraz pora przejść do oceny platformy TR4. Na papierze HEDT od AMD wygląda naprawdę smakowicie - 60 linii PCI-Express dostępnych dla użytkownika, cztery kanały pamięci, darmowy odpowiednik intelowskiego VROC (ma zostać udostępniony pod koniec bieżącego miesiąca). To wszystko rozbudza apetyty entuzjastów, ale suche dane to tylko połowa sukcesu - równie ważne są kwestie praktyczne. W przypadku tych ostatnich niestety nie jest idealnie, delikatnie mówiąc. Zaczynając od sekcji zasilania, niestety większość płyt dysponuje VRM podobnym do X299 z równie niewystarczającym chłodzeniem, co przy tym poborze prądu dobrze skończyć się nie może - zajrzyjcie na stronę poświęconą podkręcaniu, jeśli tego jeszcze nie zrobiliście. W przypadku LGA 2066 dyskusja była w zasadzie akademicka, w normalnym użytkowaniu i domowym overclockingu wszystko było w normie, a pomimo tego sprawa została rozdmuchana na ogromną skalę. Na TR4 problem jest o rząd wielkości większy i tym bardziej dziwi powszechna zmowa milczenia na ten temat. Kontroler (a raczej kontrolery) pamięci jest ten sam, z czym wiążą się te same niedogodności. Osiągnięcie wysokich zegarów na kościach innych niż Samsung B-Die często wymaga akrobatycznych wyczynów - w przypadku modułów z platformy udało się ustabilizować 2933 MHz, ale wymagało to włączenia Geardown Mode oraz odpowiedniego dopasowania timingów. Ponadto nie brakuje doniesień o przypadkach, gdzie przekroczenie ~2666 MHz jest niemożliwe - na Intelu takich problemów nie ma.

Równie poważnym niedociągnięciem są problemy z wirtualizacją. Przy obecnych wersjach BIOS-ów trzeba w ogóle wyłączyć IOMMU, żeby Windows 10 był w stanie wystartować, a próba skorzystania z PCI passthrough skutkuje zawieszeniem maszyny. Podobny problem, chociaż na nieco mniejszą skalę (Windows 10 jednak działał) mieliśmy przy premierze klasycznych Ryzenów i zostało to rozwiązane aktualizacją mikrokodu. Tutaj zapewne będzie podobnie, ale jeżeli ktoś się pospieszył i kupił Threadrippera do wirtualizacji już teraz, to mógł się srogo zawieść, co zresztą również widać w doniesieniach na forach. Dopracowanie platformy na chwilą obecną mocno więc kuleje i AMD musi ostro wziąć się do roboty. Problemy z samą płytą główną już zostawiam na boku, bo to bezpośredniego związku z głównym bohaterem niniejszego artykułu nie ma. Do tego wszystkiego dochodzą tradycyjne zawirowania cenowe w kraju nad Wisłą, które towarzyszą w zasadzie każdej świeżynce od AMD. O ile koszt w dolarach plasuje najwyższego Threadrippera jako bezpośredniego konkurenta Core i9-7900X, to w polskich sklepach propozycja czerwonych jest zdecydowanie droższa od Skylake-X. Różnica sięga niemal 14% (4769 kontra 4199 zł w momencie pisanie tekstu) i sprawia, że Ryzenowi Threadripper 1950X zdecydowanie bliżej do Core i9-7920X, w starciu z którym będzie miał już dużo ciężej, szczególnie po OC. Do tego pod LGA 2066 możemy kupić tańsze płyty główne, choćby niedawno testowaną przeze mnie znakomitą MSI X299 SLI PLUS - "jedyne" 1055 zł.

Czas przejść do kwestii zasadniczej, czyli tego, gdzie Ryzen Threadripper będzie sprawował się najlepiej. AMD pozycjonuje owe procesory jako jednostki do mocnych stacji roboczych, co budzi we mnie pewne wątpliwości. Wszystko zależy od tego, o jakiej stacji roboczej mówimy. Jeśli o takiej do grafiki 3D, to będzie kiepsko - cała praca w viewportach leci na jednym wątku, w związku z czym komfort będzie niższy niż na Intelach, co dobrze widać w teście OpenGL w Cinebench. Jeśli natomiast mamy na myśli chociażby analizę danych, to wygląda już to dużo lepiej. W ogólności trudno jednak powiedzieć, by Threadripper był optymalnym wyborem do stacji roboczych, gdyż jest to dość rozległy segment. Gdzie więc jest miejsce dla nowej platformy HEDT od AMD? "Rozpruwacze" świetnie sprawdzą się w zastosowaniach serwerowych (chociaż tutaj raczej w wydaniu Epyc), renderfarmach, wirtualizacji (o ile zostanie naprawiona), obliczeniach naukowych, symulacjach i we wszystkich innych dziedzinach, gdzie można w pełni wykorzystać ich potencjał wielowątkowy. Do tego trzeba dodać półprofesjonalistów z pokaźnym portfelem, którzy również mogą się zainteresować Threadripperem i całą platformą TR4. Kwestię najwydajniejszych zestawów do gier, obowiązkowo wyposażonych w dwie karty graficzne (tutaj dużo linii PCI-Express się bardzo przyda) zostawiam na inną okazję, gdyż na ten temat ukaże się osobny artykuł, gdzie ponownie zostaną wnikliwie zbadane różne tryby pracy (wątki, rdzenie, kontroler pamięci) w poszukiwaniu optymalnych parametrów.

Jaka będzie więc ocena końcowa? Cóż, to jest właśnie najcięższa sprawa. Niewątpliwie Ryzen Threadripper 1950X zasłużył na znaczek "wydajność" za wyśmienite osiągi wielowątkowe - to na chwilę obecną prawdziwa elita w tym względzie. Natomiast w kwestii oceny końcowej będzie już nieco gorzej. Mianowicie, skoro dałem Core i9-7900X cztery gwiazdki, to tutaj nie do końca sprawiedliwe byłoby przyznanie takiej samej noty - głównie z uwagi na niedociągnięcia platformy. Ostatecznie więc dzisiejszy bohater dostaje trzy i pół gwiazdki. Gdyby cena na naszym polskim poletku była bardziej ludzka, a cały ekosystem nie cierpiał na ograniczoną kompatybilność z pamięciami i przede wszystkim nie miał wybiórczo działającej funkcjonalności (vide IOMMU), to bez wahania dałbym nawet cztery i pół gwiazdki i dołożył "opłacalność", ale trzeba być uczciwym - na chwilę obecną tak pięknie nie jest. Ostateczna ocena nie jest więc tak dobra, jak mogłaby być, gdyby popatrzeć tylko na czystą wydajność i cenę sugerowaną w dolarach, ale miejmy na uwadze, że to de facto pierwsze wejście AMD w segment HEDT. Przed czerwonymi jeszcze długa droga - na pierwszy ogień trzeba połatać platformę, a w dalszej perspektywie dalej ulepszać architekturę w pogoni za wzrostem wydajności na takt zegara i wyższymi częstotliwościami. Niewątpliwie AMD ma w ręku całkiem niezłe karty i naprawdę głupio byłoby zmarnować taki potencjał. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć im powodzenia w dalszych pracach, gdyż nam wszystkich może to wyjść tylko na dobre.

*Aktualizacja 01.04.2018: z uwagi na znaczny spadek cen w Polsce (do poziomu Core i9-7900X), podnoszę ocenę do czterech gwiazdek oraz dodaję wyróżnienie "opłacalność"

 

AMD Ryzen Threadripper 1950X

Ogromna wydajność wielowątkowa, niezła efektywność energetyczna bez OC, lutowany IHS, funkcjonalna i elastyczna platforma z darmowym odpowiednikiem VROC, obsługa pamięci ECC, cena sugerowana jest naprawdę atrakcyjna

Przeciętna wydajność jednowątkowa, niedziałające IOMMU, marginalny potencjał OC, brak sensownego pomiaru temperatury, gigantyczny pobór prądu po OC (duże wyzwanie dla sekcji zasilających), niekiedy problematyczna współpraca z pamięciami

Cena (na dzień 17.09.2017) : 4769 złotych

Gwarancja: 36 miesięcy

Ten produkt zakupisz w:   https://www.morele.net/procesor-amd-ryzen-7-1700x-3-4ghz-16mb-box-yd170xbcaewof-976367/

 

Sprzęt do testów dostarczył:

eDSK

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Test procesora AMD Ryzen Threadripper 1950X. HEDT na miarę oczekiwań?

 0