Jak monitor dla graczy, to oczywiście nieproporcjonalnie wielkie opakowanie - nie inaczej jest tym razem. Zasadniczo, Samsung CFG70 gabarytami opakowania zawstydza nawet gatunkowych rywali. Wymiary kartonu to ok. 70 x 30 x 40 cm, z czego warto zdawać sobie sprawę planując zakup z odbiorem osobistym. Ilość informacji tradycyjnie nie powala. Na grafitowe pudło naniesiono jedynie zdjęcia urządzenia i kilka najistotniejszych cech, w tym dość osobliwą informację o przekątnej. Na pierwszym planie pręży się wyeksponowana liczba 24, dopiero bliższe spojrzenie ujawnia przedstawioną kilkukrotnie mniejszą czcionką wartość rzeczywistą - 23,5 cala (59,8 cm). Przechodząc do zawartości, została ona zabezpieczona oczywiście styropianowymi okładzinami. Poza monitorem wewnątrz kartonu znajdziemy: podstawę z dwiema śrubami Philips niezbędnymi do jej przykręcenia, adapter VESA 100x100, zewnętrzny zasilacz, kabel HDMI 2.0 oraz dokumentację.
Przygotowanie monitora ogranicza się do nabicia podstawy na fabrycznie zainstalowaną nóżkę, a następnie skręcenia całości wspomnianymi już śrubami. Rozwiązanie to jest tyleż proste, co efektywne. Sam monitor również zaskakuje prostotą. Niemal całą obudowę wykonano z bliskiego czerni, porowatego tworzywa sztucznego o wysokiej odporności na zabrudzenia i zarysowania. Jedynie krawędzie boczne części zasadniczej otrzymały subtelne zdobienie imitujące szczotkowane aluminium. Tym samym CFG70 prezentuje się skromnie, aczkolwiek zarazem elegancko. Stylistyka urządzenia wyraźnie nawiązuje do pozostałych monitorów marki Samsung, wyraźnie nie starano się na siłę "ugamingowić" sprzętu - co w mojej opinii stanowi plus. Powłoka matrycy nie jest typowo matowa, ale też nie połyskuje, cechując się jednak znacznie gładszą powierzchnią niż Anti-Glare (AG) paneli AU Optronics. Tak czy inaczej, jest to rodzaj warstwy antyrefleksyjnej, pomimo ewidentnych różnic w sposobie realizacji.
Jak widać na powyższych fotografiach, Samsung CFG70 posiada widoczne obramowanie o szerokości 16 lub 11 mm, odpowiednio dla części dolnej i wszystkich pozostałych. Podobnie jak wszystkie inne elementy, ramki zupełnie nie odbijają światła, nie utrudniając w żaden sposób korzystania z monitora. Na krawędź dolną, poza centralnie umieszczonym logo producenta, trafiły przyciski odpowiedzialne za sterowanie menu ekranowym. Są one łącznie trzy, każdy ze stosowną, choć niezbyt widoczną legendą. Nie zabrakło ponadto diody sygnalizującej stan urządzenia. Co ciekawe, rzeczone przyciski nie wyczerpują funkcjonalności OSD, towarzyszy im bowiem dżojstik, który to jednak znajduje się już na tyle obudowy. Kierując palce w okolice panelu sterowania, można natrafić na szereg podłużnych otworów. Wbrew pozorom nie są to głośniki, bowiem CFG70 takowych nie posiada - otwory te służą wyłącznie do wentylacji komponentów.
Łamiące się w połowie całkowitej długości ramię o owalnej podstawie prezentuje się dość niekonwencjonalnie - ale to po prostu alternatywa Samsunga dla widywanego znacznie częściej teleskopu, która zapewnia regulację wysokości właśnie poprzez zmianę kąta załamania. Koreańczycy w ogóle dość oryginalnie podeszli do kwestii podstawy. Ramię testowanego monitora samo w sobie nie umożliwia przeprowadzenia obrotu, ale ekran zawieszony jest na nim przy pomocy mechanizmu wieloosiowego, pozwalającego na manipulowanie w obydwu płaszczyznach. Z kolei spinka utrzymująca okablowanie stanowi integralną część tegoż ramienia. Ogólnie rzecz biorąc, pod względem ergonomii CFG70 ani na krok nie odstaje od bardziej klasycznych konkurentów, a dla niektórych może wydawać się nawet bardziej nowoczesny, wręcz designerski. Zmartwił mnie tylko miejscami zbyt miękki, skrzypiący przy poruszaniu ekranem plastik. Nie przystoi to konstrukcji tak wysokiej klasy.
Podstawa ma jeden istotny problem natury ergonomicznej - opuszczenie ekranu powoduje jego przybliżenie do użytkownika, natomiast ramię blokuje dosunięcie bliżej ściany.
Jeśli chodzi o panel złącz, ten skierowany jest prostopadle do matrycy. Niemniej jednak nie ma to dużego znaczenia, wszak profil ramienia sprawia, że monitora tak czy inaczej do ściany nie dosuniemy. Producent oddaje w ręce użytkowników trzy gniazda sygnałowe: DisplayPort 1.4 oraz 2x HDMI 2.0. Pierwszy z wymienionych standardów pozwala na uzyskanie, przy natywnej rozdzielczości 1080p, częstotliwości odświeżania 144 Hz, a drugi - 120 Hz. Niezależnie od połączenie działa natomiast audio Jack. Zgodnie z informacją umieszczoną w jednym z poprzednich akapitów, zasilanie zapewnia jednostka zewnętrzna, dodam - o mocy 59 W. Jako, iż zasilacz zintegrowano z wtyczką, a profil jego obudowy nie blokuje sąsiednich gniazdek, na nadprogramową kostkę można przymknąć oko. Zamykając temat wyglądu zewnętrznego, ciekawostka - na panelu I/O umieszczono jeszcze złącze serwisowe. Zazwyczaj elementy tego typu są maskowane.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test Samsung CFG70 24 - Zakrzywiona matryca VA, Quantum dot i 144 Hz