Jak wspominałem, Samsung C49J89 jest monitorem "dość" dużym. Szaro-niebieski karton, w który go zapakowano, mierzy 1320 x 316 x 476 mm. Kurier odmówił wniesienia paczki na górę, a moja dziewczyna (155 cm wzrostu) podejrzliwie błądziła wzrokiem po pudle, obawiając się spakowania i wysyłki bezzwrotnej ;) Jeślibyście chcieli ten monitor kupić, zwłaszcza stacjonarnie, koniecznie przeanalizujcie dokładnie kwestie logistyczne. Sam karton, jeśli chodzi o stylistykę, zrealizowany jest jednak bez większych wodotrysków - kilka monochromatycznych zdjęć i skrócona specyfikacja w formie graficznej. Gdybym nie miał tej świadomości, to raczej nie powiedziałbym, że w środku spoczywa sprzęt za ponad 4 tys. zł. Dopiero po uzyskaniu dostępu do zawartości wszystko staje się jasne. Monitor zabezpieczony jest bardzo dobrze, grubymi okładzinami ze styropianu i solidną warstwą foli, a zestaw akcesoriów prezentuje się wręcz niezwykle bogato. W jego skład wchodzi cały szereg kabli: DisplayPort, USB typu C, USB 2.0 do koncentratora, analogowy audio, zasilający. Co więcej, wewnątrz znajdziemy też podstawę wraz ze śrubkami do jej montażu, niezłą instrukcję i płytę z oprogramowaniem. Ta ostatnia jest o tyle ważna, że znajduje się na niej software Easy Setting Box, który umożliwia sprawny podział ekranu na wiele sekcji i wykorzystanie funkcji KVM.
Przygotowanie monitora do pracy jest bardzo proste, aczkolwiek nie obejdzie się bez śrubokręta typu Philips. Jest on wymagany do przykręcenia podstawy, z czego przy tak masywnym ekranie należy to uznać za plus. Osobiście nie wyobrażam sobie, by ważąca ponad 12 kg część zasadnicza utrzymywana była przez jakiś rodzaj mechanizmu zatrzaskowego. Skompletowane urządzenie prezentuje się szykownie i elegancko, ale zarazem dość typowo dla współczesnych monitorów marki Samsung. Ekran "udaje" pozbawiony ramek, przez co należy rozumieć, że front zakryto niemalże w całości taflą szkła, która dochodzi do krawędzi bocznych i górnej, obejmując również nieco martwego pola na bokach matrycy. W pozostałych miejscach konstrukcji natrafimy na wysokiej klasy tworzywo sztuczne w kolorze bliskim czerni. Materiał ani nie zbiera odcisków palców, ani nie wydaje się przesadnie podatny na zarysowania. Mało tego, bardzo przyjemnie przedstawia się powłoka matrycy. Zastosowano warstwę antyodblaskową umiarkowanej, właściwie zerowej ziarnistości, która to jednak stosunkowo dobrze radzi sobie z minimalizacją wszelkich niechcianych odbić światła. Trzeba jednak mieć na uwadze, że nie jest to taki zupełnie konwencjonalny, głęboki mat, a rozwiązanie trochę na wzór większości paneli spod szyldu AU Optronics.
Fizyczny panel sterujący umieszczono pod ekranem, wyraźnie asymetrycznie. Składa się on z trzech przycisków oraz dżojstika, który pełni jednocześnie rolę przycisku POWER. Przyciski są dobrze wyczuwalne i mają wyraźną informację zwrotną, ale manipulator, w mojej opinii, mógłby być zaprojektowany troszkę lepiej. Jako iż gałka jest bardzo smukła i tylko symbolicznie fakturowana, palec potrafi się z niej ześlizgiwać. Chcąc pewnie przeskakiwać pomiędzy kolejnymi opcjami, trzeba zahaczać o krawędź dżojstika paznokciem, co jest nieco irytujące. Tutaj jeszcze tylko ciekawostka: jeden z przycisków sterujących dedykowany jest funkcji KVM, która, jak się okazuje, pozwala współdzielić z innymi urządzeniami nie tylko monitor, ale także peryferia. Myszkę i klawiaturę podłączamy do portów USB w monitorze, dzięki czemu nie musimy ich każdorazowo przepinać (albo korzystać z dwóch zestawów peryferiów). Jest to bardzo wygodne rozwiązanie. Przechodząc do podstawy, umożliwia ona dość przyzwoite, jak na rozmiary wyświetlacza, możliwości regulacji. Ekran podniesiemy o 125 mm, odchylimy na boki do 15 st., a także zmienimy jego nachylenie w płaszczyźnie poziomej w przedziale 17 st. Wszystkie mechanizmy regulacji są płynne i stawiają optymalny opór - nie zbyt duży, lecz wyczuwalny. Stabilność podstawy także nie budzi choćby najmniejszych powodów do obaw (a przy tak wielkim ekranie to niezmiernie istotne).
Panel wejść-wyjść umieszczono równolegle do matrycy i, wzorem aktualnych trendów, zabezpieczono wciskaną maskownicą. Jego skład, patrząc od lewej strony, przedstawia się następująco: wyjście słuchawkowe, USB 3.0, dwa USB 2.0, wejście USB 3.0 typu C dla koncentratora, dwa wyjścia USB 3.0 typu C, DisplayPort 1.2, dwa HDMI 2.0, gniazdo zasilające. Na dobór i liczbę gniazd nie ma więc co narzekać. Osobną kwestię stanowi lokalizacja portów, bo, przykładowo, dostęp do koncentratora USB jest taki sobie i jeśli ktoś chciałby regularnie podłączać tam chociażby pamięci flash, to sporo przy tym naklnie. Zasilacz wbudowano, co dla jednych będzie plusem z uwagi na oszczędność przestrzeni na biurku, dla drugich zaś - minusem utrudniającym serwisowanie. Kwestia gustu. Bardzo spodobały mi się natomiast wbudowane głośniki, a właściwie jakość ich brzmienia. Wcześniej tylko jeden monitor w redakcji ITHardware.pl grał równie dobrze, a był to ASUS MX34VQ z systemem audio marki Harman Kardon. Generowane dźwięki są niezakłócone, dobrze odseparowane w poszczególnych pasmach i, co ważne, głębokie. Samsung C49J89 ma całkiem wyczuwalny bas, porównywalny ze średniej klasy laptopami dla graczy. Odnosząc się do realiów biznesowych, wbudowane głośniki pozwalają z czystym sumieniem zapomnieć o konieczności dokupienia dodatkowego peryferium tego typu.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test Samsung C49J89 – Panoramiczny absurd czy geniusz projektantów?