Zestawienie najciekawszych nowości 2018 roku, w branży komputerowej

Zestawienie najciekawszych nowości 2018 roku, w branży komputerowej

Jeśli chodzi o branżę komputerową, ubiegły rok, 2017, bez wątpienia zaliczyć możemy do owocnych. Po kilkuletnim letargu, za sprawą mikroarchitektury Zen, AMD powróciło do sektora wysokowydajnych procesorów, zmuszając Intela do błyskawicznej kontrreakcji. W efekcie Niebiescy podjęli szereg istotnych, z punktu widzenia statystycznego konsumenta, decyzji. Wprowadzono m.in. Coffee Lake, czyli sześciordzeniowe układy klasy konsumenckiej, a także Kaby Lake-R, czterordzeniowe układy niskonapięciowe. Co więcej, AMD wreszcie zaatakowało również segment wysokowydajnych kart graficznych, okupowany przez produkty NVIDII serii GeForce 10, choć tu akurat z raczej przeciętnym skutkiem. Nie zmienia to jednak tego, że wciąż możemy mówić o innowacjach, chociażby wdrożeniu pamięci HBM2, co ma szanse zaprocentować w przyszłych konstrukcjach. A na tym nie koniec. Bardzo ciekawie działo się w monitorach. W sklepach powszechne stały się wyświetlacze odświeżane z częstotliwością 240 Hz, a do naszych drzwi coraz śmielej zaczął dobijać się HDR, doczekując się finalnie standaryzacji, za sprawą VESA i certyfikatów DisplayHDR. Nie można przy tym zapomnieć o dwóch bardzo skrajnych, ale, w moim mniemaniu, równie udanych debiutach na rynku konsolowym. Nintendo, dzięki hybrydowemu Switch, udowodniło, że rozwój smartfonów i tabletów nie wpłynął negatywnie na zapotrzebowanie na mobilny sprzęt do grania. Microsoft, wraz ze swym Xboksem One X, pokazał zaś, że relatywnie wysoka moc obliczeniowa wciąż może stanowić, w świecie konsol, istotną kartę przetargową.

Kandydatów na produkt roku 2017, w branży komputerowej, jest wielu. Jeśli jednak pytalibyście o moje prywatne zdanie, odpowiem: Zen. Nowe procesory AMD nie tylko same w sobie okazały się dobrymi produktami, ale także, a może przede wszystkim, zmusiły do aktywnego działania bierną dotychczas konkurencję z obozu Intela

Cóż, nie ma wątpliwości, że walka o miano najważniejszego produktu, w branży komputerowej, roku 2017 mogłaby być niezwykle zacięta - a prawdę mówiąc, powyższą listę można byłoby jeszcze rozszerzyć, o m.in. stale rozwijające się samochody autonomiczne, wybrane urządzenia mobilne czy całą gamę produktów związanych z szałem na kryptowaluty. No dobrze, ale czy rok 2018 zapowiada się przynajmniej równie fascynująco? Śpiesząc z odpowiedzią na to pytanie, pozwoliłem sobie przygotować obszerne zestawienie tego, co ma szanse skraść nasze serca (i portfele) w ciągu nadchodzących miesięcy. Bez dalszego przedłużania, zapraszam do lektury części właściwej niniejszej publikacji. Jak to mawiają, zapnijcie pasy, bo będzie się działo. Daję słowo.

Odświeżony Ryzen i "wincej rdzeniuf", ale u Intela

Zacznijmy od procesorów centralnych, bo w tej kwestii, jak wielokrotnie zdążyłem podkreślić, działo się ostatnio najwięcej. Pewnym jest, że na przełomie lutego i kwietnia AMD zamierza odświeżyć cały line-up desktopowych Ryzenów. Najpierw do sprzedaży trafią czterordzeniowe modele Ryzen 5 2400G oraz Ryzen 3 2200G (zobacz więcej), będące tak naprawdę desktopowymi implementacjami jądra Raven Ridge, wytwarzanego w procesie litograficznym klasy 14 nm i charakterystycznego dla mobilnych APU (układ graficzny: RX Vega z maksymalnie 11 blokami obliczeniowymi) z tej rodziny. Z lekkim opóźnieniem mają dołączyć do nich modele bez zintegrowanego układu graficznego, oparte na usprawnionej mikroarchitekturze Zen+, które, według aktualnych plotek, produkowane będą w litografii 12 nm FinFET. Wydaje się, że liczyć możemy przede wszystkim na wzrost taktowań, ale to dobra informacja. Wydajność Ryzenów nieźle skaluje się z zegarem. Jeśli tylko ten wzrośnie w większym stopniu, to procesory Czerwonych powinny zanotować widoczny zastrzyk mocy obliczeniowej.

Równolegle z procesorami Ryzen serii 2000 AMD chce wydać dedykowany im układ logiki, X470. Wprawdzie nowe Ryzeny, jak zapewnia korporacja, bez problemu ruszą na obecnych płytach głównych (po aktualizacji UEFI), ale nowy chipset ma wnieść kilka pomniejszych usprawnień. Największym z nich, a zarazem jednym jak dotąd ujawnionym, jest podwyższona wydajność kontrolera USB, w przypadku podłączenia kilku urządzeń na raz.

Sprawy u Intela przedstawiają się mniej klarownie, jednak tym samym jeszcze bardziej ciekawie. Jak wiadomo, Niebiescy wciąż nie zaprezentowali ekonomicznych chipsetów dla Coffee Lake, czyli H370, B360 i H310, a jest to konieczność w obliczu nadejścia tańszych układów obliczeniowych z aktualnej serii, tj. Pentium o TDP 35 W. Niemniej tym, co przykuwa szczególną uwagę są pojawiające się dość regularnie doniesienia na temat chipsetu Z390. Istnienie tego układu logiki jest niejako potwierdzone, przez wyciekły jakiś czas temu harmonogram rozwoju. Mało tego, plotki ujawniły też dużą część specyfikacji. Możemy się spodziewać, według doniesień, m.in. natywnej obsługi Thunderbolt 3.0, USB 3.1 10 Gb/s, cyfrowego interfejsu SoundWire, a nawet karty sieciowej WLAN 802.11ac. Pytanie: czy Z390 będzie topowym rozwiązaniem dla Coffee Lake, czy może Intel zaskoczy nas czymś zupełnie nowym? Wielu dziennikarzy sądzi, że chipset Z390 będzie dedykowany dla procesorów ośmiordzeniowych. Tak, Niebiescy, w odpowiedzi na Zen+, mieliby wydać ośmiordzeniowe procesory dla platformy konsumenckiej, które mogłyby trafić do sklepów już jako 9. generacja Core. Fakt faktem zapiski dot. takiego sprzętu pojawiły się w changelogu aplikacji AIDA64. Tym niemniej równie dobrze może chodzić o przeniesienie mikroarchitektury Coffee Lake na proces litograficzny klasy 10 nm (Ice Lake?). Cóż, jest tu wiele niewiadomych, ale z całą pewnością na brak interesujących nowości narzekać nie będziemy.

APU idą na wojnę z dGPU, i to nie tylko w low-endzie

Kontynuując temat procesorów, nie sposób przemilczeć ogromny wzrost wydajności zintegrowanych kart graficznych, jaki szykuje się nam już w najbliższych tygodniach. Tym samym dedykowane karty graficzne klasy ekonomicznej mogą odejść do lamusa, albo przynajmniej zostać sprowadzone do rangi alternatywy dla starszych maszyn. W lutym, jak już zdążyłem wspomnieć, zadebiutują APU Ryzen 5 2400G oraz Ryzen 3 2200G. Zaoferują one, odpowiednio, akcelerator RX Vega 11 oraz RX Vega 8. Przy 704 procesorach strumieniowych oferowanych przez wydajniejszy model, samodzielne karty takie jak Radeon RX 550 czy GeForce GT 1030 tracą rację bytu. Zwłaszcza, że AMD zamierza oferować oba wspomniane procesory w cenie nieprzekraczającej pułapu ustalonego dla ich poprzedników, tj. Ryzena 5 1400 oraz Ryzena 3 1200, które to jednak zintegrowanego układu graficznego nie mają. W ten sposób zmniejsza się całkowity koszt platformy, również takiej budowanej z myślą o niedzielnym graniu. To powinno, przy okazji, zaowocować kilkoma ciekawymi premierami na rynku gotowych zestawów.

Najpotężniejszym ciosem wymierzonym w dGPU są jednak układy RX Vega M GH oraz RX Vega M GL (zobacz więcej), które, na mocy nieoczekiwanej współpracy AMD z Intelem, znajdą się na pokładzie procesorów Kaby Lake-G. Są to już właściwie pełnoprawne karty graficzne o wysokiej wydajności, z wydzieloną pamięcią HBM2, tyle tylko, że umieszczone na wspólnym laminacie, obok rdzeni Skylake (Kaby Lake i Coffee Lake wciąż bazują na tej mikroarchitekturze). Przypomnę, wydajniejszy RX Vega M GH ma 1536 procesorów strumieniowych, 96 jednostek teksturujących i 64 jednostki renderujące. Zdaniem Intela, taka konfiguracja może prześcignąć GeForce'a GTX 1060 6 GB Max-Q, w grach DirectX 12, o średnio 1,13 raza. Z kolei uboższy RX Vega M GL, wraz ze swymi 1280 procesorami strumieniowymi, 80 jednostkami teksturującymi i 32 jednostkami renderującymi, ma w takim samym scenariuszu pobić GeForce'a GTX 1050 o 1,4 raza. I wszystko to w budżecie energetycznym równym 100 lub 65 W, w zależności od modelu, wspólnie dla procesora centralnego i karty graficznej. Brzmi nieźle, prawda? Dla nas - owszem, dla NVIDII - niekoniecznie. Dotychczasowy lider segmentu mobilnych kart graficznych ma twardy orzech do zgryzienia. Nie jest bowiem w stanie, w przeciwieństwie do konkurencji, zaoferować rozwiązania kompletnego, czyli APU, a przewaga wydajnościowa topnieje.

Jednocześnie należy pamiętać, że Raja Koduri, niegdyś główny inżynier w dziale kart graficznych AMD, niedawno zasilił szeregi Intela. Niebiescy mają więc potencjał, by zacząć tworzyć własne procesory graficzne. Zresztą i na ten temat już pojawiły się plotki. Ponoć opracowywane są chipy Arctic Sound i Jupiter Sound, mające docelowo być pierwszymi wysokowydajnymi grafikami stworzonymi przez samego Intela. Jeżeli kalifornijskiej korporacji udałoby się zbudować jednorodny chip z grafiką o wydajności przekraczającej GeForce'a GTX 1060, to przy popularności ich procesorów centralnych, na rynku może nastąpić prawdziwe trzęsienie ziemi. Ostatecznie dedykowane karty graficzne znalazłyby miejsce tylko w najwydajniejszych maszynach, o ile ich efektywność drastycznie nie podskoczy. NVIDIA już teraz zdaje sobie sprawę z zagrożenia, a na pierwsze kroki Zielonych nie musieliśmy długo czekać. Właśnie zapowiedziano GeForce'a GTX 1050 Ti Max-Q, energooszczędną wersję GeForce'a GTX 1050 Ti, która ma zawalczyć ze zintegrowanym RX Vega M GL.

Titan V przejął koronę, jednak wciąż czekamy na coś przystępnego

W obliczu nagłego rozwoju APU, nie ma wątpliwości, że rynek dedykowanych kart graficznych potrzebuje rozwiązań o najwyższej wydajności. Takim rozwiązaniem jest zaprezentowany pod koniec ubiegłego roku Titan V, wyposażony m.in. w pamięci HBM2 (zobacz więcej). Niemniej ciężko oczekiwać, by sprzęt wyceniony na 13,2 tys. złotych stał się produktem sprzedażowym. Niecierpliwie czekamy więc na tańsze akceleratory nowej generacji. Prawdopodobnie, wbrew pierwotnym oczekiwaniom, nie skorzystają one jednak z architektury Volta, ale nieco odmiennej Ampere. Volta ma bowiem zbyt wiele cech skrojonych stricte dla sektora profesjonalnego, niewykorzystywanych w warunkach domowych, a tylko podnoszących końcową cenę. Niech za przykład posłużą dedykowane jednostki obliczeniowe FP64 czy rdzenie Tensor, stosowane w uczeniu maszynowym. Z potencjalnej architektury Ampere inżynierowie mogą wyrzucić wszystkie te elementy, a dodatkowo, zamiast pamięci HBM2, zastosować tańsze w produkcji i implementacji moduły GDDR6. Jeśli NVIDIA utrzyma dotychczasowy trend, pakując w hipotetycznego GeForce'a GTX 2080 cztery klastry GPC, to zmodyfikowana Volta alias Ampere mogłaby mieć, w takim wypadku, 28 bloków SM, czyli 3584 procesory strumieniowe. Przy odpowiednio wysokim taktowaniu, pozwoliłoby to debiutantowi na pokonanie dotychczasowego flagowca, GeForce'a GTX 1080 Ti.

Jak zareaguje AMD? To akurat ciężko określić. W harmonogramach rozwoju Czerwonych na 2018 rok datowana była architektura Navi, realizowana w procesie litograficznym klasy 7 nm, ale obecnie coraz częściej słychać o możliwym odświeżeniu Vegi. Jako iż Samsung właśnie rozpoczął produkcję modułów HBM2 2. generacji, oferujących ponad 20% wyższą przepustowość od poprzedników, rozsądnym i niezwykle prostym w realizacji krokiem wydaje się wydanie Vegi z poprawionymi pamięciami. Wbrew pozorom, powinno to znacząco usprawnić projekt, który w obecnej wersji jest bardzo zależny od przepustowości pamięci, wskutek zbyt małej liczby jednostek renderujących. Uświadamiają o tym dobitnie przyrosty wydajności, jakie obserwujemy po podkręceniu w Vedze pamięci, pomimo, wydawałoby się, zastosowania bardzo efektywnego podsystemu VRAM. 

NVIDIA wychodzi do graczy, tyle, że nie z nowymi kartami

No właśnie, wszyscy czekamy na następców serii GeForce 10, a tymczasem NVIDIA rozpoczęła rok od dwóch zapowiedzi niezwiązanych bezpośrednio z nimi. Usługa streamingowa GeForce NOW, znana z urządzeń typu SHIELD, zawita wreszcie na pecety. Tym samym posiadacze starszych maszyn będą mogli zagrać w wymagające produkcje, strumieniując rozgrywkę przez Internet. Z kolei dla najbardziej wymagających (i majętnych) graczy Zieloni przygotowali monitory Big Format Gaming Display (zobacz więcej). To właściwie koncepcja wyświetlaczy, które mają spełnić narzucone kryteria, wyposażonych dodatkowo w moduł G-SYNC oraz streamer SHIELD TV. Jeśli zaś o wspomniane kryteria chodzi, wymienia się: przekątną równą co najmniej 40 cali, rozdzielczość 4K, odświeżanie 120 Hz i wsparcie dla szerokiego zakresu dynamicznego, przy jasności bieli równej 1000 nitów. Tak, to parametry topowych telewizorów, tyle tylko, że ubrane w szatę monitora komputerowego, z dodatkowymi funkcjami dla graczy. Po pierwszych prezentacjach, osobiście jestem dość sceptyczny wobec tego rozwiązania, ale czas wszystko zweryfikuje. Nie da się ukryć, wiele zależy od faktycznych producentów monitorów. Swoje wsparcie zadeklarowali m.in. Acer, ASUS oraz HP. A co z tego wyjdzie ostatecznie, zobaczymy.

DisplayHDR, czyli standaryzacja szerokiego zakresu dynamicznego

Było o G-SYNC HDR, czas na konkurencyjny FreeSync 2. Jak zdążyłem wspomnieć we wstępie, HDR, dzięki DisplayHDR, doczekał się standaryzacji przez VESA. Konsorcjum opracowało trzy progi jakościowe: DisplayHDR-1000, DisplayHDR-600 oraz DisplayHDR-400 (zobacz więcej).

Nieoczekiwanie, w tym przypadku, AMD nie podpina się pod globalne rozwiązanie, jak to miało miejsce z Adaptive-Sync. Zamiast tego Czerwoni promują FreeSync 2 (zobacz więcej), który, podobnie jak G-SYNC, wymaga ich certyfikacji. Co oczywiste, możemy się spodziewać wysypu monitorów ze wszystkimi tymi rozwiązaniami. Mało tego, pojawiają się również głosy o zastosowaniu techniki FreeSync w wybranych telewizorach. Mając na uwadze, że Xbox One X radzi sobie z dynamiczną synchronizacją i HDR, powstanie odbiorników telewizyjnych z FreeSync jest jak najbardziej realne (i uzasadnione). W końcu trend ten będzie zapewne kontynuowany w przyszłości, być może również w PlayStation 5, które to jednak w roku 2018 zaprezentowane raczej nie zostanie. Nie zapominajmy przy tym, że potencjalne telewizory z FreeSync 2 mogłyby stanowić odpowiedź AMD na Big Format Gaming Display od NVIDII. I nawet sprawdzić się lepiej od rozwiązania konkurencji, z uwagi na lepszą wielozadaniowość, rozumianą przez obecność typowo telewizyjnych funkcji. Jak pamiętamy, BFGD są z definicji monitorami, bez choćby tunera.

Kryptowalutowego szału ciąg dalszy...

Odchodząc od czysto rozrywkowych kwestii, rodzą się pytania o dalszy rozwój tematu kryptowalut. Cóż, tutaj mogliby wykazać się wszyscy spekulanci. Analizując zagadnienie pod kątem produktowym, widać wyraźnie, że producenci poczuli zysk. I jeśli nie nastąpi jakiś niespodziewany krach, dalej będziemy zasypywani mocnymi zasilaczami, np. Corsair AX1600i (ten zasilacz jest, nawiasem mówiąc, interesujący także z uwagi na wykonane z azotku galu tranzystory, które mogą w najbliższych latach ostro zamieszać na rynku; zobacz więcej), oraz wydawanymi sporadycznie kartami grafiki bez wyjść obrazu. Te drugie miały unormować sytuację na rynku kart graficznych, skupiając uwagę górników na sobie. Niestety nakłady są na tyle niewielkie, że z półek sklepowych i tak znikają wszystkie modele, a na dodatek górnicy niechętnie nabywają konstrukcje, które, po ewentualnym krachu, mogą być niezwykle trudne w odsprzedaży. Na chwilę obecną pewne jest tylko to, że ceny GPU będą dalej rosnąć, i jeśli producenci znacząco nie zwiększą podaży, to sytuacji nie zmieni nawet premiera nowej generacji. Samo zwiększenie liczby produkowanych egzemplarzy może być zaś zabiegiem trudnym. Zewsząd słychać bowiem doniesienia o problemach z dostępnością modułów pamięci każdego rodzaju, które, jak wiadomo, wykupywane są nie tylko przez producentów kart graficznych, ale także smartfonów, mających z roku na rok coraz większe pokłady DRAM (zobacz więcej).

Krótki akapit warto też, nieco przy okazji, poświęcić na sektor profesjonalny - HPC, centra danych, itd. Pod koniec ubiegłego roku NVIDIA zabroniła, na mocy postanowień licencyjnych, wykorzystywania konsumenckich kart GeForce w takich środowiskach. Korporacje zostały w ten sposób zmuszone do zakupu droższych produktów z linii Quadro oraz Tesla. Nie uzdrowiło to jednak jakkolwiek sytuacji na rynku (czego chyba nikt, nawiasem mówiąc, i tak się nie spodziewał), a wyłącznie zapewniło producentowi większe zyski.

AMD zainwestuje w samochody autonomiczne?

Co prawda planowałem poprowadzić niniejszy artykuł w duchu zastosowań konsumenckich, ale jeśli już pojawił się temat HPC i centrów danych, to warto również wspomnieć o Tesli. Producent samochodów elektrycznych zapowiedział w ubiegłym roku, że podejmie prace nad własnym układem AI. Jak dotąd Tesla korzysta z rozwiązań marki NVIDIA, na bazie których stworzony jest system Autopilot 2, będący systemem informacyjno-rozrywkowym, instalowanym w każdym pojeździe tej marki. Autopilot 2 pozwala też, jak sama nazwa wskazuje, na częściową autonomizację jazdy. Korporacja z Palo Alto powołała ponad pięćdziesięcioosobowy zespół do pracy nad nowym chipem, na czele którego stanął Jim Keller, były pracownik AMD i Apple, który zasłynął m.in. wzięcia udziału w projektowaniu mikroarchitektury K8 (słynny Athlon 64). Jako iż Keller pojawił się też w zespole tworzącym aktualne procesory AMD, Ryzen, podejrzewa się, że Tesla może skorzystać z własności intelektualnej Czerwonych. Dla NVIDII byłby to spory cios, i to nie tylko finansowy, ale także wizerunkowy. Dotychczas Zieloni mieli niejako monopol na Sztuczną Inteligencję, co lada moment może się jednak zmienić.

Nieoczekiwanie istotną rolę mogą odegrać urządzenia przenośne

Nie ma wątpliwości, że najbardziej elektryzują duże premiery wielkich korporacji. Niemniej jednocześnie grzechem byłoby przemilczeć kilka, moim zdaniem, równie ciekawych, choć cechujących się mniejszym kalibrem rozwiązań, z punktu widzenia zdeklarowanego fana typowych, blaszanych pecetów.

Razer, podczas CES 2018, przedstawił Project Linda (zobacz więcej). Jest to właściwie adapter do Razer Phone, pozwalający przekształcić wspomniany smartfon w 13,3-calowy laptop. Urządzenie wyposażono m.in. w ekran Quad HD, o odświeżaniu 120 Hz, oraz podświetlaną klawiaturę QWERTY. Umieszczona w nim słuchawka posłuży natomiast nie tylko za jednostkę obliczeniową, ale także dotykowy gładzik, symulujący myszkę. Przystawka może przy tym pełnić rolę powerbanku. Było już kilka pomysłów tego typu, i niekoniecznie się one udały, ale firma Razer potrafi swoje rozwiązania sprzedać. Tak więc może tym razem będzie inaczej.

Pisząc o sektorze mobilnym, koniecznie warto wywołać do tablicy nadchodzące układy typu SoC, a więc Exynos 9810 (zobacz więcej) oraz Snapdragon 845. Intrygujący jest zwłaszcza ten pierwszy. Jeśli słowa Samsunga zostaną potwierdzone praktycznymi testami, a wydajność pojedynczego rdzenia rzeczywiście wzrośnie, względem Exynosa 8895, dwukrotnie, to szykuje nam się solidne przetasowanie rankingów szybkości urządzeń mobilnych. Wiemy już, że nowy SoC zasili tegoroczne flagowce koreańskiej marki, modele S9 oraz S9+. Dotychczasowy lider rankingów, układ A11 Bionic spod szyldu Apple, zostanie zepchnięty w dół stawki. To oczywiście wymusi kontratak ze strony Amerykanów. Trzeba przyznać, że dla kogoś pasjonującego się rynkiem smartfonów rywalizacja zapowiada się niezwykle ciekawie. No, i może zmotywuje to wreszcie Microsoft do prac nad Surface Phone.

Sam jestem niezwykle ciekaw kierunku, w jakim podąży rynek komputerów przenośnych. Na wiosnę do sprzedaży trafią pierwsze urządzenia z Windowsem 10, oparte na architekturze ARM. Microsoft pragnie, aby był to sprzęt typu Always Connected, a więc działający stale w stanie czuwania, pobierający na bieżąco niezbędne treści z Internetu, np. najświeższe aktualności i pocztę e-mail. Trzeba przyznać, że w tym szaleństwie jest metoda, a wysoka energooszczędność procesorów ARM powinna sprzyjać długiemu czasowi pracy akumulatorowej. Czy jednak Always Connected mają w ogóle rację bytu? Windows 10 dla procesorów ARM ograniczony jest, co oczywiste, do odpowiednio przystosowanych aplikacji ze sklepiku, podobnie jak Windows 10 S. Znanych i lubianych programów, znanych z desktopów, na nim nie uruchomimy. W rezultacie Always Connected zapowiadają się bardziej na alternatywę dla tabletów, niż pełnoprawne komputery klasy PC. A pamiętajmy, że w chwili obecnej nie jest problemem kupić wysoce mobilny, konwertowalny sprzęt z procesorem x86. Niech za przykład posłuży tablet Surface Pro, z procesorem Core m3-7Y30 i systemem Windows 10 Pro.

Nie chcę złorzeczyć, ale moim zdaniem ta akurat idea nie przyjmie się, przynajmniej w większym stopniu. Może natomiast stanowić okazję dla chińskich firm do produkcji naprawdę tanich quasi-laptopów, o długim czasie pracy akumulatorowej, które wyprą ostatecznie podobny sprzęt z systemem Android.

Może nie do końca przełomowo, ale z pewnością ciekawie

Summa summarum, rok 2018 zapowiada się na całkiem interesujący dla fanów branży komputerowej okres. W niniejszym artykule na pewno nie udało mi się zawrzeć wszystkich spośród zapowiedzianych nowości, a producenci zapewne wiele jeszcze pokażą w ciągu nadchodzących miesięcy, pomimo tego lista już robi wrażenie. Entuzjastów wysokowydajnych stacjonarek powinno cieszyć, że AMD, po wielu latach posuchy, może pozwolić sobie na bezpośrednią wymianę ciosów z konkurencją. I to nie tylko na polu procesorów centralnych - z Intelem, ale także, jeśli wierzyć plotkom, z NVIDIĄ, w sektorze AI. Zwolennicy notebooków z kolei mogą przygotowywać się na znaczący wzrost wydajności graficznej, zresztą to tyczy się niejako wszystkich APU. Nawet desktopowe układy Ryzen 5 2400G i Ryzen 3 2200G są o tyle ciekawe, że zaoferują wydajność na poziomie ekonomicznych kart graficznych, bez negatywnego wpływu na wydajność procesora, jak to miało miejsce chociażby przy Excavatorach. Osobiście gorąco kibicuje ekranom HDR. Konsorcjum VESA wreszcie doprecyzowało standard, a do tego dochodzą jeszcze autorskie rozwiązania AMD oraz NVIDII, czyli, odpowiednio, G-SYNC HDR oraz FreeSync 2. To idealna okazja do premiery nowych, wysokiej klasy monitorów. Dodatkowo, najbliższych 12 miesięcy powinno zdecydowanie rozgrzać wielbicieli sprzętu mobilnego - wysokowydajne procesory do smartfonów, urządzenia z systemem Windows 10 i procesorami ARM, kilka pomniejszych, lecz równie ciekawych projektów.

Powtórzę - zapowiadają się nam ciekawe miesiące; choć oczywiście to upływający czas i ewentualni klienci zweryfikują, co tak naprawdę się przyjęło, a co nie. A Wam sugeruję nieśmiało śledzić ITHardware.pl na bieżąco, bo chcielibyśmy cały ten sprzęt, w odpowiednim czasie, dokładnie przetestować ;)

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Zestawienie najciekawszych nowości 2018 roku, w branży komputerowej

 0