Do sprawdzenia zużycia energii posłużył watomierz Voltcraft Energy Logger 4000F, charakteryzujący się klasą dokładności na poziomie ±1% oraz pracą w trybie True RMS. Ta ostatnia cecha zapewnia pomiar rzeczywistej wartości skutecznej, czyli faktycznie pobieranej przez urządzenie, a nie średniej podawanej przez tanie mierniki. Napięcie w sieci elektrycznej to oczywiście 230 V, natomiast częstotliwość 50 Hz. Wszelkie wartości na wykresach odnoszą się do kompletnej platformy testowej. Ze względu na wysoką klasę sprzętu pomiarowego, w obu przypadkach wahania wskazań okazały się bardzo niewielkie, w zasadzie nieprzekraczające 1 W. Dlatego też jako odczyt właściwy przyjmuję wartość najczęściej pojawiającą się na wyświetlaczu watomierza.
Tak jak to sugerowały pomiary temperatur, Ryzen 5 2600X notuje (niestety) spory skok poboru prądu - zupełnie nieadekwatny do różnicy wydajnościowej. Oznacza to po prostu tyle, że efektywność energetyczna uległa znaczącej degradacji w porównaniu do Summit Ridge. Szczególnie interesujące są rezultaty uzyskane po podkręceniu, gdzie testowany procesor notuje zużycie energii sporo wyższe od Ryzena 5 1600 i to przy niższym napięciu zasilającym (1,4 kontra 1,425 V). Być może jest to wyłącznie przypadłość (duże wycieki) sampla, którym dysponowałem. Takie wyjaśnienie byłoby najkorzystniejsze dla kupujących, ale jest jeszcze opcja, że proces 12 nm nie jest aż tak udany, jak oczekiwałoby tego AMD, co prawda oferując wzrost częstotliwości możliwej do uzyskania, ale kosztem spadku energooszczędności.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Premierowy test procesora AMD Ryzen 5 2600X. Pinnacle Ridge wchodzi do gry