Pierwszy niezależny test AMD Ryzen 7 1700X. Dużo rdzeni, dużo zabawy

Pierwszy niezależny test AMD Ryzen 7 1700X. Dużo rdzeni, dużo zabawy

Procedura podkręcania procesorów AMD Ryzen nie różni się znacząco od przetaktowywania jednostek FX. Mamy kontrolę nad stosunkowo niewielką liczbą parametrów, wśród których należy wymienić zegar bazowy (wykorzystana płyta i tak nie pozwalała na manipulację tym parametrem), mnożnik rdzeni oraz taktowanie pamięci, które determinuje również częstotliwość mostka NB. Bezpieczne napięcie to kwestia otwarta, ale najczęściej słyszy się o granicy ~1,45 V i tego się trzymałem podczas prób podkręcania. Przy okazji, uczulam na odpowiedni dobór narzędzi do sprawdzania stabilności. Piszę o tym, gdyż popularny program OCCT niezbyt mocno obciąża procesory Ryzen, co przekłada się na dość niskie temperatury, a to właśnie one są tutaj czynnikiem hamującym. Nietrudno w takim przypadku o sytuację, gdzie procesor bez trudu przejdzie test w OCCT, a zacznie się przegrzewać chociażby podczas renderingu w Blenderze, który stawia CPU niewiele mniejsze wymagania od najbardziej "brutalnych" wygrzewaczy. Dlatego też polecam LinX, który idealnie sprawdza się podczas OC najnowszego dziecka AMD.

Maksymalny stabilny zegar CPU

Zanim przystąpiłem do podnoszenia fabrycznych parametrów, założyłem, że bez większych problemów powinno się udać uzyskać okolice 4 GHz. Tak się jednak nie stało, a to za sprawą wysokich temperatur, które uniemożliwiły przekroczenie 1,35 V na rdzeniach. Każda próba dalszego podnoszenia woltażu prowadziła do bardzo szybkiego osiągnięcia okolic 95 stopni, gdzie platforma odmawiała posłuszeństwa i po prostu się resetowała. Ostatecznie udało się uzyskać 3,8 GHz, co raczej nie jest wynikiem szczególnie imponującym. Wszak wyrównałem maksymalny zegar Turbo, tak więc trudno spodziewać się znaczących zysków wydajności.

Maksymalny niestabilny zegar

Tutaj poszło już zdecydowanie lepiej, głównie ze względu na to, że mogłem swobodnie zaaplikować 1,45 V na rdzeniach. Ostatecznie osiągnąłem 4,1 GHz, czyli dokładnie 300 MHz więcej niż stabilna wartość. Oczywiście nie było mowy o jakimkolwiek obciążeniu, które skutkowało natychmiastowym restartem komputera z przyczyn opisanych wyżej. Co tu dużo mówić, po prostu liczyłem na zdecydowanie więcej. Porównując potencjał Ryzena chociażby do FX-ów czy Phenoma II, nietrudno dojść do wniosku, że jest to jeden z najsłabiej podkręcających się procesorów AMD z wyższej półki na przestrzeni ostatnich lat.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Pierwszy niezależny test AMD Ryzen 7 1700X. Dużo rdzeni, dużo zabawy

 0
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł