Corsair RM1000i zaliczył całą procedurę testową. Jest to niewątpliwie jeden z najciekawszych modeli, jakie do tej pory miałem w rękach. Oczywiście na pierwszy plan rzuca się naprawdę ładny wygląd, solidna powłoka lakiernicza i piękny grill osłaniający wentylator, grzechem jest nie wyeksponowanie go za szklanym oknem obudowy. Dzięki możliwości odpięcia wszystkich kabli możemy zapanować nad chaosem w obudowie, a przy okazji bezproblemowo wyjąć PSU poza obudowę i go wyczyścić. Testy potwierdzają bardzo wysoką sprawność energetyczną, oraz świetną regulację napięć. Wykorzystanie najwyższej jakości podzespołów elektronicznych, jak japońskie kondensatory, przekłada się na bardzo wysoką sprawność i niskie temperatury pracy, które umożliwiają pasywną pracę układu chłodzenia podczas niskich i średnich obciążeń, tudzież po włączeniu się wentylatora do 75% mocy nadal jest bardzo cicho. Zasilacze Corsair serii RMi/RMx to jedne z niewielu jednostek na rynku z certyfikatem sprawności 80 PLUS Gold, które posiadają tryb półpasywnej pracy chłodzenia, co niewątpliwie jest jedną z mocnych kart przetargowych podczas kupna nowego zasilacza. Pamiętajmy, że jest to nadal analogowy zasilacz, posiadający cyfrowy układ monitoringu. Zasilacze serii RMi, podpięte kablem USB do płyty głównej, dają możliwość monitorowania w czasie rzeczywistym takich parametrów jak temperatury, aktualne zużycie energii, sprawność, panujące napięcia i prądy na najważniejszych liniach i wiele innych. Możemy również zmienić tryb pracy PSU z single rail na multi rail, czyli włączyć podział liniii +12 V na osiem osobnych wirtualnych obwodów z zadanym limitem OCP.
Zasilacze Corsair serii RMi/RMx to jedne z niewielu jednostek na rynku z certyfikatem sprawności 80 PLUS Gold, które posiadają tryb półpasywnej pracy chłodzenia, co niewątpliwie jest jedną z mocnych kart przetargowych podczas kupna nowego zasilacza.
Zasilacze Corsair całej rodziny RMi/RMx to porządne jednostki w akceptowalnej cenie. Tak, wiem, znajdziemy tańsze Goldy, ale który z nich ma tak wysoką jakość wykonania, całkowicie modularny system okablowania i pasywną pracę? Myślicie już o XFX serii XTR, ok, ale Corsair daje na swój produkt aż 10 lat gwarancji za kilkadziesiąt złotych więcej i jest to wg mnie najrozsądniejszy wybór. Warto wspomnieć, że wersja RMx, czyli bez możliwości podpięcia produktu pod USB i monitoringu przy pomocy Corsair LINK oraz troszkę gorszym wentylatorem, jest tańsza od bardziej wypasionej wersji RMi (zależne od mocy i sklepu) o ok. 50 zł - 70 zł. W polskich sklepach za testowaną 1000 watową jednostkę zapłacimy prawie 830 zł. Jeżeli interesuje nas słabszy wariant mocy, to RM550x można nabyć za ok. 440 zł. Biorąc pod uwagę, co te zasilacze oferują, ceny są jak najbardziej do przełknięcia. Recenzowaną jednostkę oceniam na 5 gwiazdek oraz dodaję wyróżnienia wydajny oraz rekomendacja. Obok Corsair RM1000i po prostu trudno przejść obojętnie.
Corsair RM1000i
Sprawność przekraczająca 93%, półpasywna praca do 45% obciążenia, wysoka kultura pracy chłodzenia do 75% mocy, bardzo dobra regulacja napięć, jedna mocna szyna +12 V, długie i solidne okablowanie, całkowicie modularny system okablowania, bogate wyposażenie, Corsair LINK, dodatkowe kondensatory na głównych wiązkach kablowych, 10 lat gwarancji.
Problemy kontroli pracy wentylatora z przejściem w tryb pasywny.
Cena (na dzień publikacji): około 822 zł
Gwarancja: 10 lat
Sprzęt do testów dostarczył:
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test zasilacza Corsair RM1000i