Zasilacz oferuje stały system okablowania, całkowicie wykonany z przewodów w czarnym nylonowym oplocie zakończonym opaską termokurczliwą.
Corsair idzie za trendem oszczędności, ponieważ tylko do budowy kabli ATX 24 pin, EPS oraz PEG wykorzystano przewody 18 AWG (American Wire Guage, niższy numer oznacza większy przekrój). Pozostałe wiązki SATA/Molex korzystają z cieńszych przewodów 20 AWG. VS450, oferuje wiązkę główną 24 pin (dzielona), jeden kabel EPS z dzielonym złączem (4+4) pin oraz jeden PEG (dwa złącza (6+2) pin).
VS450 wyposażony został w trzy wiązki ze złączami SATA/Molex/FDD. Ta część okablowania zasługuję na pochwałę, otóż mamy do dyspozycji jedną wiązkę z dwoma wtykami SATA oraz dwie z jednym złączem SATA, dwoma Molex i jednym mini Molex. W uproszczeniu wygląda to tak:
- SATA-Molex-Molex-FDD
- SATA-Molex-Molex-FDD
- SATA-SATA
Takie ułożenia złącz uważam za rozsądne, aczkolwiek muszę przypomnieć, że kable wykonano z cieńszych przewodów 20 AWG.
Przewód ATX24 pin jest dzielony na 20+4 pin i jest wyraźnie krótszy i od tych w Thermaltake Smart SE mierząc 45 cm. EPS jest długości 55 cm i trudno się spodziewać dłuższego w tej klasie PSU, w obudowach midi tower będzie wystarczający. Dopiero w wielkich konstrukcjach, typu Fractal Design XL czy Cooler Master Storm Trooper, potrzebna będzie przedłużka. Pierwsze złącze w kablach SATA/Molex jest już w odległości 35 cm, czyli ok 10 cm bliżej niż w innych jednostkach.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test zasilacza Corsair VS450 - jednostka (prawie) dobra