Wielki test myszek dla graczy

Wielki test myszek dla graczy

 

Pięć lat temu prawie “z nieba” spadła na mnie oferta przetestowania myszki A4 Tech Xgame Opto Oscar x748. Przygotowywałem wtedy zestawienie kilku gamingowych gryzoni z wyższej półki i nie spodziewałem się, by zawitał w nim przedstawiciel tej firmy, kojarzonej raczej z budżetowymi konstrukcjami dla mniej wymagających graczy. Wówczas myszka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, był to jak na tamte czasy całkiem dobry gryzoń. Tak jak w przypadku firmy Natec, wydzieliła się linia urządzeń peryferyjnych dla graczy znana jako Genesis, tak w przypadku A4Tech powstała seria Bloody. Tak już jest, że firmy znane z masowej produkcji typowych i tanich urządzeń w końcu decydują się na oddzielną gałąź dedykowaną dla graczy. Do tej pory miałem okazję jedynie pooglądać kilka egzemplarzy różnych A4Tech/Bloody w sklepie, aż w końcu w moje ręce wpadł model ZL50. O ile 5 lat temu X7 zwyczajnie pozytywnie mnie zaskoczyła, to tym razem po prostu wyskoczyłem z kapci i zacząłem bić brawo. A o tym dlaczego tak się stało, przeczytacie poniżej.

Autor: Kamil Zieliński

Specyfikacja

  • Sensor: Avago A9800
  • DPI: 8200
  • 1000 Hz częstotliwości przesyłania danych
  • 160 KB pamięci
  • 30 g akceleracji
  • Szybkość reakcji przycisków: poniżej 0.2 ms
  • Liczba przycisków 11
  • 1.8 m plecionego kabla USB
  • 150 ips maksymalnej szybkości
  • Szerokość 7.6 cm , Wysokość 3.8 cm , Długość 11.7 cm
  • Cena: 90 zł

Laserowy sensor Avago spotykałem w wielu droższych myszkach kosztujących ponad 150 złotych. Przy żadnej z nich, w typowych dla mnie ustawieniach rozdzielczości z zakresu 1000 - 2000 DPI, nie miałem powodów do narzekań we współczesnych grach jak chociażby seria Battlefield. A9800 w necie zbiera pozytywne opinie i jedynie hardkorowym graczom Counter Strike`a czy Quake, zaleca się zakup urządzenia z porządnym czujnikiem optycznym przeznaczonym do niższego DPI. Na tym etapie, precyzja nie wzbudza powodów do obaw. Ilość przycisków również wydaje się konkretna, w tym jeden z nich ma magiczną funkcję “Sniper mode”, o której to jeszcze pomówimy. Dodatkowo producent chwali się wytrzymałością i trwałością swojego urządzenia. Rolka ma wytrzymać ponad milion “scrollnięć”, metalowe (!) ślizgacze powinny przejechać 300 kilometrów, a przycisków nie zaklikacie nawet jeśli płacą Wam za każde kliknięcie. Ale odsuńmy żarty na bok, bo jak się zaraz okaże, faktycznie są powody by wierzyć w te zapewnienia. 

Wygląd i ergonomia

Urządzenie wygląda dość nietypowo. Zacznijmy od tego, że w ogólnym rozrachunku konstrukcja wydaje się być “w miarę” symetryczna, ale w żadnym wypadku nie jest dedykowana dla osób leworęcznych. Z przodu, przed rolką znajduje się wycięcie dzielące przyciski i lewy jest krótszy, co sugeruje żeby ułożyć na nim palec wskazujący. Samo wycięcie pozwala na ciut większy zakres obrotu rolki. Jej praca jest dość lekka, ale działanie i “przeskakiwanie” mechanizmu w środku jest wyczuwalne. Gumowa powierzchnia ułatwia robotę. Może kręcenie nie sprawia frajdy jak w przypadku testowanej ostatnio Roccat Kone EMP, ale nie ma się do czego przyczepić. Za rolką mamy trzy magiczne przyciski i w specjalnym wyżłobieniu logo z charakterystyczną łapką. Metalowy zadek myszki bardzo charakterystycznie odkryty i w specyficzny sposób zaprojektowany, przypomina mi nieco patent z drogiej jak diabli Tt Level 10M, gdzie całość sprawiała wrażenie przymocowanej do metalowej platformy. 

Metalowy zadek myszki bardzo charakterystycznie odkryty i w specyficzny sposób zaprojektowany, przypomina drogą jak diabli Tt Level 10M

Boki myszki zostały podobnie jak góra, solidnie okryte materiałem gumopodobnym ułatwiającym chwyt. Z lewej strony mamy aż cztery przyciski. Ten na górze działa bardziej jak “gałka”, którą podważamy kciukiem do nas, lub w przeciwną stronę. Pod nią są dwa przyciski typowo dla akcji wstecz i w przód przy czym oba mają kształt trapezów i jeden mniej wystaje. Na koniec został wspomniany wyżej magiczny przycisk dla snajperów. Jest on najbardziej schowany w obudowie spośród innych przycisków po to by uchronić nas przed jego przypadkowym naciskaniem. Podczas, gdy go przytrzymujemy, rozdzielczość myszki spada do ustawionej przez nas wartości, domyślnie 400 DPI co ułatwia celowanie i kursor nie lata jak myśliwce F-16 nad Łaskiem. Testowałem i fajnie działa, chociaż osobiście wolę mieć w myszce po prostu dwa ustawienia DPI i przełączać się pomiędzy nimi konwencjonalnie w razie potrzeby, bez konieczności zmiany chwytu. Naciskanie tego przycisku i celowanie wymusza bowiem trzymanie jeszcze bardziej palczastego ustawiania palców.

Tak, tym razem mamy myszkę nastawioną raczej na Claw Grip i osoby, które chcą od razu komfortowo ułożyć dłoń na myszce i posługują się nią nie tylko w grach, ale i dużo w ramach wykonywanej pracy, mogą być z tego powodu nieszczęśliwe. Tym bardziej, że chwyt raczej nie jest super pewny, a ślizgacze pod spodem robią swoje - nie przypominam sobie bym testował gryzonia o podobnie ogromnej łatwości ślizgania się, nawet na powierzchni oferowanej przez szmacianą podkładkę Steel Series Qck. Trochę czasu minęło nim się z tym oswoiłem. Palm grip jest w zasadzie niemożliwy przez szerokość urządzenia, brak odpowiedniego wyprofilowania i ścięte boki/tył. Ergonomia to chyba najsłabsza strona testowanego urządzenia, choć na szczęście stoi na akceptowalnym poziomie. Pozostałe aspekty jak wygląd, wypadają dużo lepiej. Gdy dowiedziałem się, że tak wyglądająca myszka jest do kupienia za poniżej 100 złotych, z wrażenia wyskoczyłem z butów. Do wyglądu czy zastosowanych materiałów nie mógłbym się przyczepić, nawet gdyby gryzoń był dwa razy droższy. Sprytnie zaprojektowana konstrukcja została w odpowiednich miejscach podświetlona dla wzmocnienia efektu. W ten sposób przy okazji wymieniliśmy kolejny atut, czyli bardzo atrakcyjną cenę. Sprzęt podłączymy oplecionym, niezbyt grubym i dzięki temu elastycznym kablem USB, zwieńczonym czerwoną wtyczką.

Precyzja

Parę słów na temat zastosowanego sensora Avago A9800 już pisałem powyżej. Przypominam, że jest to dość często spotykana opcja w przypadku konstrukcji laserowych, także tych dwa razy droższych niż bohaterka tej części artykułu. Jej posiadacze nie powinni mieć powodów do narzekań w najpopularniejszych ustawieniach rozdzielczości z przedziału 1000 - 2000 DPI, jednak bardziej zaawansowanym graczom np. Counter Strike`a zaleca się zakup myszki optycznej przystosowanej do niższych rozdzielczości. Jeśli przypadkiem ktoś lubi najwyższe ustawienia to mam złe wieści - raczej większego pożytku z nich nie będzie. Co prawda udało mi się porównać ZM50 z moją prywatną Steel Series Sensei wyposażoną w starszy sensor Avago ADNS-9500 i przy 6000 DPI okazało się, że na trudnej, nieco połyskującej powierzchni oferowanej przez podkładkę Epic Gear Hybrid Pad to właśnie nowsza myszka spisuje się lepiej. Spójrzcie prosze na sceeny, zielonkawe wzorki wyznaczone są przez Sensei i widać, że momentami kursor wręcz teleportował się. Prywatnie poczułem się trochę niezadowolony, więc przejdźmy do kwestii dołączonego softu.

Oprogramowanie

Oprogramowanie musimy pobrać ze strony producenta. Instalator umożliwia wybór polskiej wersji językowej. Niestety jak się później okazuje, tłumaczenie jest do niczego. Dość długo zastanawiałem się, o co chodzi w tej myszce i czemu zaraz po wyjęciu z pudełka mam włączony wieloklik, jak się to wyłącza i gdzie zmienia się DPI. Okno główne pozwala nam na wybór jednego z czterech Core… Co to jest? Dla uproszczenia przyjmijmy, że są to profile i tak oto pierwszy z nich nadaje się do gier strategicznych i już defaultowo ma przypięte do przycisków akcje zwiększania i zmniejszania DPI itp. Core 2 aktywuje nam w GUI zakładkę Guns i tak oto dowiadujemy się, jak działa ten wieloklik. Otóż klawisze oznaczone na obrazkach odpowiadają za działanie tej funkcji i przykładowo wciskając przycisk za rolką z cyferką 3, kolor jej podświetlania zmieni się na żółty i od tej pory nasz wirtualny karabin wypluje trzy naboje przy okazji jednego naciśnięcia lewego przycisku myszy. Całkiem sprytny bajer i faktycznie nieźle spisuje się to w takim Battlefield 3, gdzie miałem okazję zweryfikować.

Tam też ustawimy DPI dla trybu “Sniper mode”, który jak wyżej wspominałem, wyzwalamy przytrzymując odpowiedni przycisk na panelu bocznym. W tym czasie DPI spada do ustalonej przez nas wartości (400 DPI). Zakładka Button pozwala zmienić zachowanie kilku przycisków. Możemy przypisać niektórym z nich typowe Windowsowe akcje i makra, ale też i odwrócenie osi X, Y. Możliwości konfiguracji przycisków nie są tak imponujące jak np. w testowanym ostatnio Roccat Kone Emp a samo GUI raczej zniechęcało mnie do korzystania. Pozostała jeszcze zakładka Sensitivity, w której dobierzemy ustawienia DPI, od 100 aż do 8200. Samo posługiwanie się suwakami w celu określenia rozdzielczości nie było najwygodniejszym rozwiązaniem. Została jeszcze zakładka Guard, która dotyczy urządzeń bezprzewodowych i nie została zablokowana nawet jeśli jesteśmy podłączenie myszką “z ogonkiem”. Na deser jest zakładka About. Wyświetla nam się okno, które wspomina o czymś, czego obawiałem się przy pierwszej zakładce. Więc wracamy do niej i nagle okazuje się, że producent odpłatnie udostępnia funkcję ułatwiającą strzelanie headshotów, czyli cheatowanie. Jeśli dotarliście do tego momentu czytając bez wytchnienia całą tą część to bardzo Wam dziękuję i przepraszam za chaotyczny opis. Niestety wynika on z tego, że samo oprogramowanie jest najmniej czytelnym środowiskiem dla użytkownika, z jakim miałem kiedykolwiek styczność, a polskie tłumaczenie sprawia, że mam ochotę wyrzucić laptopa przez okno. Z tej okazji bez bicia przyznam się, że nie sprawdziłem funkcji automatycznego tłumienia odrzutu i tego, czy w nagrodę nie zostanę wyrzucony z serwera.

Podsumowanie

W ogólnym rozrachunku Bloody ZM-50 to bardzo dobra myszka. Wyposażono ją w sensor Avago A9800, który często widywałem w znacznie droższych konstrukcjach. Dzięki temu jest dość uniwersalna i mało wybredna pod kątem powierzchni, na jakiej każemy jej pracować. Precyzja stoi na zadowalającym poziomie i większość graczy działających w ustawieniach rozdzielczości powyżej 1000 DPI będzie zadowolonych. Podkreślam słowo graczy, gdyż budowa urządzenia nastawia je raczej na chwyt Claw Grip i to taki mało wygodny w codziennych zastosowaniach czy np. programach graficznych. To właśnie fani gier, konkretnie FPS będą mieli z tego najwięcej frajdy i to specjalnie dla nich przygotowano funkcję oddania kilku strzałów jednym kliknięciem, lub “sniper mode” czyli tymczasowe obniżenie rozdzielczości DPI, w chwili trzymania dedykowanego przycisku. Mysz jest dobrze wykonana i moim zdaniem dobrze wygląda, a jeszcze lepiej prowadzi się na podkładce dzięki ślizgaczom wyglądającym na niezniszczalne. Do tego cena poniżej 100 złotych sprawia, że jestem tym gryzoniem zachwycony.

Z Bloody ZM-50 najwięcej frajdy będą mieli fani gier z gatunku FPS, to specjalnie dla nich przygotowano funkcję oddania kilku strzałów jednym kliknięciem, lub “sniper mode”

Niestety nie ma róży bez kolców. Oprogramowanie jest mało czytelne i raczej niezbyt przyjazne dla użytkownika. Polska wersja językowa niby jest, ale po jej wyborze czytamy napisy, które nie mają za wiele sensu. A to szkoda, bo funkcja wielokliku, a może raczej “wielostrzału” to nietypowa sprawa i sprawdziłem w googlach, że nie jestem jedynym użytkownikiem, który po raz pierwszy w życiu rozglądał się za instrukcją, która to wszystko po ludzku wyjaśni. Wygląda na to, że producent zachęca graczy do zakupu kodu aktywacyjnego, który uruchamia funkcję tłumienia odrzutu itp. Niestety nie rozwikłałem tajemnicy, jak się tym posługiwać i nie miałem ochoty kupować kodów aktywacyjnych. Choć to raczej myszka na każdą kieszeń, to definitywnie nie dla każdego użytkownika. Polecam ją fanom gier FPS z mniej zasobnym portfelem. Nigdy wcześniej nie widziałem tak wykonanej konstrukcji za tak niewielkie pieniądze. Wystawiając ocenę, musiałem wziąć pod uwagę raczej małą uniwersalność konstrukcji i niedogodności związane z oprogramowaniem i konfiguracją. Mimo to przyznajemy specjalne wyróżnienie za opłacalność tak udanego produktu w tej cenie.

A4Tech Bloody ZL50

 

 Jakość wykonania, niebanalny wygląd, funkcje “wielostrzału”, “sniper mode”, dobry sensor, opleciony i elastyczne kabel, ślizgacze, praworęczni fani claw grip będą zadowoleni z ergonomii, bardzo atrakcyjna cena

 Mało czytelne i niewygodne GUI, gryzoń głównie dla fanów gier FPS

Cena (na dzień 23.08.2017): średnio 90 złotych, w promocyjnej cenie tylko 79 zł. 

Gwarancja: 24 miesiące

Ten produkt kupisz w:

 

 

Sprzęt do testów dostarczył: 

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Wielki test myszek dla graczy

 0