CM Storm Xornet II
CM Storm Xornet II to – w moim odczuciu – nieco dziwna konstrukcja. Trudno znaleźć mi lepsze słowo, które oddawałoby moje odczucia z używania jej. Wynika to przede wszystkim z dość oryginalnego kształtu. Z jednej strony zdaję sobie sprawę, że wielu osobom może on odpowiadać, ale mi zdecydowanie nie przypadł do gustu. Ale wszystko po kolei.
Specyfikacja:
- Sensor: Pixart PMW3320DB
- DPI: od 250 do 3500 (przeskok co 250)
- Polling rate: 125/250/500/1000 Hz
- Połączenie z komputerem: USB
- Kabel: gumowy o długości 1,8 metra
- Wymiary: 105 x 75 x 36 mm
- Waga: około 87 gramów
- Cena: 110-120 zł
Wygląd i ergonomia
Ergonomia to mój największy zarzut skierowany w stronę CM Storm Xornet II. Już po wymiarach widać, że nie jest to typowy gryzoń. Myszka jest krótka i szeroka. Trzymając ją ma się wrażenie, jakby trzymało się w dłoni coś w rodzaju piłki, ale duże znaczenie mogą mieć tutaj moje własne przyzwyczajenia. Wiem, że wielu osobom taki kształt może się spodobać. Sprawiają one, że model ten wymusza stosowanie fingertip-claw, który nie każdemu musi odpowiadać.
Myszka jest ergonomiczna, więc sprawdzi się tylko w przypadku osób praworęcznych. Ma dość ciekawy kształt z półką na palec serdeczny i wgłębieniem na kciuk. W pierwszej chwili odnosi się wrażenie, że jest bardzo wygodna. W praktyce jednak chwyt nie jest tak pewny. Widać to szczególnie gdy złapiemy urządzenie mocniej. Wtedy potrafi lekko wyślizgnąć się z dłoni, co nie jest pożądanym zjawiskiem w żaden grze, a szczególnie w sytuacjach kluczowych. Myślę, że myszka lepiej sprawdzi się w przypadku osób o większych dłoniach.
Jakość wykonania
Poza kształtem, myszka nie wyróżnia się niczym specjalnym. Jest dość zwyczajna. Bardziej przypomina modele biurowe niż dla graczy. Ma tylko podświetlany scroll, a logo jest czarne i ledwo widoczne na obudowie. Dla jednych będzie to wada, a dla innych zaleta. Dla mnie nie ma większego znaczenia, bo w trakcie grania i tak nie patrzę na swoją dłoń.
Myszka jest solidnie wykonana. Plastik mógłby być delikatnie gumowany, a przez to bardziej miękki i przyjemny w dotyku. Najważniejsze jest jednak to, że sprawia wrażenie mocnego i odpornego na ewentualne uszkodzenia. Na prawej i lewej krawędzi gryzonia znajdują się gumowe powierzchnie. Szkoda tylko, że zdają się być bardziej śliskie niż plastik. Poza tym na prawej stronie trzyma się najmniejszy palec, który nie zapewnia najlepszej stabilizacji.
Pod głównymi przyciskami zastosowano przełączniki Omron z żywotnością do 5 mln kliknięć. Są raczej standardowe i trudno napisać o nich coś więcej poza tym, że są bardzo głośne. Nie spodobał mi się za to scroll, który stawia zbyt mały opór, a przez to łatwo się okręca. Próbując go wcisnąć łatwo o pomyłkę. Na dodatek jest głośny. Przyciski dodatkowe zostały umieszczone na lewej krawędzi i pod scrollem. Ten boczne są trochę zbyt blisko i korzystając z tylnego trzeba mocno cofnąć kciuk. To samo tyczy się przycisków górnych, ale wynika to z nietypowego kształtu gryzonia. Wszystkie są też bardzo głośne.
Kabel jest gumowy i dość gruby. Nie jest zbyt sztywny ani zbyt giętki. Powinien być wytrzymały. Na spodzie modelu Xornet II umieszczono dwa bardzo duże, teflonowe ślizgacze. Zapewniają bardzo przyjemny ślizg i nie stawiają dużego oporu. To spora zaleta.
Precyzja
Patrząc na oznaczenia wydawałoby się, że sensor PMW3320 jest lepszy niż PMW3310, tym bardziej, że jest to konstrukcja nowsza. Tak wskazywałaby wszelka logika. Pixart jednak logiką się nie kieruje przy swoich oznaczeniach i dlatego PMW3320 to model o klasę niższy niż PMW3310. Można powiedzieć, że to wręcz budżetowa wersja topowego sensora.
Ale wyjaśnijmy sobie coś – wcale nie oznacza to, że jest to sensor dużo gorszy. Wręcz przeciwnie. Różnice są małe, chociaż dość kluczowe. W trakcie testów CM Storm Xornet II nie zauważyłem praktycznie żadnych, niepokojących zjawisk. Gryzoń nie ma akceleracji, rozdzielczości nie są interpolowane i trudno dostrzec jakikolwiek szum. To, co sprawia, że PMW3310 jest lepszy od PMW3320 to przede wszystkim niższe prędkości maksymalne tego drugiego. Jest to szczególnie widoczne przy wysokim DPI. Dlatego myszka zalecana jest dla graczy low-sense.
Oprogramowanie
Firma Cooler Master zadbała o ciekawe i funkcjonalne oprogramowanie do myszki. Pozwala ono na zmianę wielu parametrów gryzonia, w tym oczywiście DPI, polling rate, LOD, a nawet kalibrowanie sensora pod daną powierzchnię. Mamy też możliwość wyboru podświetlenia scrolla.
Na osobną uwagę zasługuje opcja zmiany szybkości rejestrowania przez komputer kliku. Może on być błyskawiczny i wynosić zaledwie 4 ms, ale możemy też ustawić 24 ms. Różnica jest mocno wyczuwalna. Prawdę mówiąc nie wiem, do czego miałoby to służyć, ale warto wspomnieć, że taka możliwość istnieje.
Podsumowanie
CM Storm Xornet II to myszka dość nietypowa. Z jednej strony ma solidny sensor, jest nieźle wykonana i ma ciekawe oprogramowanie. Z drugiej strony ma bardzo nietypowy kształt, który nie pozwalał mi w 100% cieszyć się jej możliwościami. Do tego dochodzą jeszcze dość głośne przyciski, które nie zawsze są dobrze ulokowane, ale to wynika przede wszystkim z wymiarów gryzonia. Na co dzień używam palm-grip i najprawdopodobniej dlatego myszka mi nie odpowiadała. Dla claw- i fingertip-gripowców powinna być zdecydowanie wygodniejsza.
Nie zmienia to jednak faktu, że w cenie około 110 zł to bardzo ciekawa propozycja dla graczy.
CM Storm Xornet II
Solidny sensor, niska cena, oprogramowanie, jakość wykonania, kabel, ślizgacze
Niestandardowy kształt, głośne przyciski, niskie prędkości maksymalne
Cena: 110-120 zł
Gwarancja: 24 miesiące
Pokaż / Dodaj komentarze do: Wielki test myszek dla graczy