Roccat Kone EMP
Firma Roccat od lat rozpieszcza wymagających użytkowników urządzeniami kierowanymi raczej na wyższe półki. Kone to seria myszek, którą zapoczątkował 5 lat temu doskonale przyjęty model XTD. Prekursor odznaczał się sensorem, którego parametry nawet dziś wyglądają imponująco, miał 7 programowalnych przycisków, ergonomiczny kształt, możliwość regulacji wagi i oryginalny wygląd. Później był mniejszy model, znany jako Kone Pure, a całkiem niedawno przywitaliśmy Kone EMP, reklamowany jako odświeżona wersja pierwowzoru. Sprawdźmy, jakie zmiany wprowadza następca i odpowiedzmy na pytanie, czy nowa oferta będzie jeszcze bardziej atrakcyjna? "Na papierze" model Kone EMP różni się od starszego XTD czujnikiem o bardziej imponujących parametrach (wyższe DPI, akceleracja), trochę inną budową i zmniejszoną wagą. Zrezygnowano z systemu modyfikacji wagi i dodatkowego przycisku w okolicach rolki. Także cena jest “nowa” i niestety wzrosła o 50 zł. W tej chwili to najdroższa myszka naszego zestawienia. Znajdziemy w nim już kilka świetnych modeli, które są znacznie tańsze i, dysponując takim budżetem, moglibyśmy kupić od razu jeden z nich wraz z porządną podkładką. W takiej sytuacji nasze oczekiwania rosną.
Autor: Kamil Zieliński
Specyfikacja
- Czujnik optyczny ROCCAT® Owl-Eye z 12000 dpi
- 1000 Hz częstotliwości przesyłania danych
- 1 ms czasu reakcji
- 50 g akceleracji
- 250 ips maksymalnej szybkości
- Modyfikowalna wysokość reakcji czujnika
- ARM Cortex-M0 50 MHz
- 512 kB pamięci
- 1.8 m plecionego kabla USB
- Szerokość 7.5 cm , Wysokość 4.0 cm , Długość 13.0 cm , Waga 120 g
- Cena: 300 zł
Wygląd i ergonomia
Bryła jest stosunkowo duża i została tak skrojona, by przypasować praworęcznym fanom chwytu palm grip. Krawędzie myszki zdobi błyszczący czarny plastik, pod którym umieszczono podświetlanie - dokładnie tak jak w starszym modelu. Reszta materiałów to typowa mieszanka gumo-plastiku. Zła informacja dla intensywnie grających - widziałem, jak wygląda model XTD po trzech latach użytkowania. Myszka była po prostu obdarta i stała się niekomfortowa w dotyku. Trudno przewidzieć, czy nowy model Kone wytrzymałby dłużej u tego konkretnego osobnika. Teren kciuka został odpowiednio wyżłobiony i nie powinno być problemów z dostępem do przycisków w tamtym rejonie. Patrząc od góry, trudno nie zauważyć ogromnej, solidnej rolki, którą można klikać także na boki. Jej praca jest doskonała. Stawia wyczuwalny opór, a ukryty mechanizm zaskakuje przyjemnym dla ucha dźwiękiem w czasie przewijania.
Za rolką znajdują się dodatkowo dwa przyciski, a dalej, z tyłu myszki, umieszczono drapieżne logo. Prawy bok urządzenia nie zaskakuje niczym szczególnym. Pod spodem widzimy otwór, przez który zerka czujnik i dwa ślizgacze. W mojej opinii myszka prezentuje się bardzo dobrze. Podświetlenie jeszcze dodaje jej walorów i choć mamy wrażenie, że widzieliśmy podobne rozwiązania, to bez zabawy w konkurs, kto wpadł na to pierwszy, nie mamy wrażenia, że coś zerżnięto od konkurencji. Gryzoń jest na tyle oryginalny, by bez dłuższego zastanowiania od razu skojarzyć go z Roccat. Producent zadbał także o przyozdobienie końcówki czarnego, oplecionego kabla swoim logo. Do pełni szczęścia brakuje tylko jakichś bardziej widocznych kolorów, by w gąszczu przewodów od razu znaleźć w razie potrzeby ten właściwy.
EMP jest bardzo wygodną “mychą”, komfortowo się ją trzyma i choć jest nastawiona raczej na palm grip, to daje radę także w innych chwytach. Ślizgacze zapewniają bardzo gładki ruch i z tego powodu najwygodniej używało mi się na niej DPI w zakresie 1200-2000. Czy rezygnacja z systemu kontroli wagi wyszła na dobre? Moim zdaniem EMP jest lepiej wyważona niż XTD. Z mojego doświadczenia wynika, że komora z ciężarkami zamknięta w środku gryzonia zwykle wpływa destabilizująco na wrażenie kontroli. Trochę tak jak z kinder niespodzianką, coś nam w środku minimalnie przemieszcza się i w pewnych sytuacjach jest to odczuwalne. Mając do dyspozycji komorę z ciężarkami w środku, jakoś nigdy nie udało mi się odpowiednio wyważyć gryzonia. Temat na inne rozważania, porozmawiajmy o precyzji wbudowanego sensora.
Precyzja
Szumnie reklamowany sensor o kryptonimie Owl-Eye to PixArt 3361. Ponoć precyzja ruchów przenoszonych do komputera myszką wynosi 1:1. Jego DPI można regulować z dokładnością do 100 punktów. Maksimum wynosi 12 000 DPI, lecz - jak można się spodziewać - producent zaleca korzystać z wartości 400 do 3000 DPI. Jest to w zasadzie najbardziej popularny wśród użytkowników przedział. Inne parametry to: maksymalna szybkość (6,35 m/s) i przyspieszenie – 50G. Myszkę sprawdziłem na powierzchniach oferowanych przez blat biurka, kolorową podkładkę Steel Series Qck i na nieco problematycznej dla niektórych gryzoni Epic Gear Hybrid Pad. Z każdą z nich sensor współpracował bezproblemowo.
Czas na testy syntetyczne. Te oczywiście trzeba przeprowadzić i zwykle pozwalają nam coś uwidocznić, ale należy podchodzić do nich z dużych rezerwą. Nie mamy pewności, czy programiści, którzy opracowali ten krążący w necie darmowy soft, na pewno przygotowali go właściwie. Skoro jednak już są i pozwalają nam coś tam porównać, to spójrzmy na screenshoty:
Polling rate na ostatnim screenie różni się od tego na drugim. Zgodnie z moimi przypuszczeniami, okazało się, że Vmouse miewa problemy z częstotliwościami wyższymi niż 500 Hz. Jeśli chodzi o zachowanie myszki w wyższych rozdzielczościach, jak np. 6000 DPI, to w moim odczuciu jest to ustawienie, które w dynamicznych momentach nie jest w pełni "stabilne". Oczywiście precyzja w najbardziej popularnych ustawieniach (poniżej 3000 DPI), zgodnie z oczekiwaniami, jest bez zarzutów.
Oprogramowanie
Roccat oferuje na swojej stronie oprogramowanie Swarm, czyli zunifikowany pakiet, z którego można zarządzać różnymi urządzeniami tej marki. Jest też zakładka dla PCtów Alienware. Nas najbardziej interesują możliwości konfiguracji gryzonia EMP. Po instalacji warto je zaktualizować i wgrać myszce najnowszy firmware. Okno główne pozwala dostosować ustawienia, które znajdziemy także w panelu sterowania, jak szybkość przewijania itp. Najważniejsze wydają się opcje modyfikacji DPI. Maksymalnie możemy dostosować 5 stanów DPI na profil. Jeśli tak jak większość osób korzystacie tylko z dwóch, można "odhaczyć" nadmiarowe. W kolejnej zakładce konfiguruje się zachowanie poszczególnych przycisków. Domyślnie DPI zmniejsza się i zwiększa przyciskami za rolką, ale jeśli korzystacie z dwóch, to drugiemu przyciskowi możemy przypisać wypasione makro, np. akcję z ulubionej gry. Do wyboru są najbardziej popularne produkcje. Trzecia, ostatnia zakładka pozwala dostosować podświetlenie: jego kolor, jak i efekt, np. pulsowanie. Mamy też częstotliwość raportowania, kontrolę odległości dystansu sensora od powierzchni i moją ulubioną opcję, czyli włączenie głosowych powiadomień. Np. w razie zmiany DPI z głośników dobiega głos informujący o tym, jakie ustawienie włączyliśmy. Wbudowana w myszkę pamięć pozwala zapamiętać 5 profili ustawień. Pamiętajcie, że jeśli w obrębie jednego profilu macie przypisany przycisk do akcji zmiany profilu na następny, a kolejnemu nie przypisaliście nic takiego, to nie cofniemy się już do poprzedniego ustawienia. Oprogramowanie działa bez zarzutów, wygląda estetycznie, a możliwości przezeń oferowane są bardziej niż zadowalające, zwłaszcza w przypadku konfiguracji zachowania przycisków.
Podsumowanie
W skrócie, Roccat Kone EMP to precyzyjna i bardzo wygodna konstrukcja, choć poza chwytem typu Palm Grip nie ma tutaj innych opcji. Myszka została wykonana tak, jak przystało na urządzenie peryferyjne za 300 złotych. Zastosowane materiały sprawiają dobre wrażenie organoleptyczne, aczkolwiek trudno przewidzieć, czy po trzech latach użytkowania wciąż tak będzie. Na pierwszy rzut oka nic nie zwiastuje nadmiernej skłonności do niszczenia. Rezygnacja z kontroli wagi wyszła moim zdaniem na dobre, myszka sprawia wrażenie lepiej wyważonej niż starszy model XTD. Na uwagę zasługuje bardzo dobra rolka. Aż chce się przewijać. Oprogramowanie Roccat daje przeogromne możliwości przypisywania różnych akcji do przycisków. No, i całość dobrze wygląda, chociaż nie jestem pewien, czy ze względu na krzykliwe logo będziecie chcieli, żeby patrzyli na nią Wasi znajomi, jeśli nie jesteście już tacy... “młodzi”.
Roccat Kone EMP to bardzo dobre urządzenie, które polecam, jeśli tylko nie musicie analizować wydatku każdej złotówki - na pewno się nie zawiedziecie.
Jak wygląda opłacalność zakupu na tle konkurencji? Testowany model wyceniono na 300 złotych, o czym już zresztą wspominałem, a w teście mamy np. Cooler Master Storm Sentinel III, który to kosztuje około 70% ceny EMP. Da się go więc kupić za niewiele ponad 200 złotych. Jeśli jesteście fanami chwytu Palm Grip, lepiej skierujcie swoją uwagę na tamten model. Oczywiście Kone to seria troszkę bardziej uniwersalna, ale nie sądzę, bym sięgnął po nią, jeśli jest tyle innych świetnych myszek, które są nawet tańsze. Szkoda, że w zestawie nie znalazło się miejsce dla pokrowca, to bardzo przydatny gadżet. Pozostaje mi kibicować, by cena zeszła w okolice 250 złotych. Nie zmienia to faktu, że to bardzo dobre urządzenie, które polecam, jeśli tylko nie musicie analizować wydatku każdej złotówki - na pewno się nie zawiedziecie.
Roccat Kone EMP
Precyzyjny sensor, wygoda użytkowania (głównie palm grip), mnogość funkcji dodatkowych, dobry kabel, bogate oprogramowanie, duża i świetnie działająca rolka, przyciski główne i umiejscowienie bocznych, bardzo dobre ślizgacze, atrakcyjny wygląd...
...który ze względu na logo może być dla niektórych zbyt krzykliwy, za jej równowartość można kupić inną bardzo dobrą myszkę i zostanie jeszcze na podkładkę
Cena (na dzień 27.04.2017): ok 300 zł
Gwarancja: 24 miesiące
Pokaż / Dodaj komentarze do: Wielki test myszek dla graczy